niedziela, 31 grudnia 2023

siup

Mam tyle wyśmienitych pomysłów, że jedynym sensownym postanowieniem noworocznym jest ich zrealizowanie.

Ten film będzie miał tytuł: w poszukiwaniu numinosum

Wiodącym słowem będzie: prawda (wprawdziebycie)

Co będę robić: być na całego (pamiętasz: do not love half lovers, do not entertain half friends) (do not drink half champagne, dodam od siebie)

Czego nie będę robić: wszystkich rzeczy zaczynających się od over

Zapowiada się wybornie.

Buziaki!

Ja


niedziela, 24 grudnia 2023

happier than ever

I tak zupełnie niespodziewanie nastają najspokojniejsze święta w moim życiu. Najspokojniejsze w mojej głowie i sercu. choć dookoła morze nadal dość wzburzone, stoję pewnie na pokładzie.

Wiem, kim jestem. Wiem, czego chce. Przyszłość – akceptuje, że jej nie znam i jestem gotowa na płynięcie w nieznane. Potrafię stworzyć ciepły dom. Potrafię wywołać zachwyt. Potrafię doświadczyć zachwytu.

Przeszłość obróciła się w proch. Ja stoję pewnie.

poniedziałek, 4 grudnia 2023

dusza

Długo żyliśmy w świecie, gdzie natura była bogiem, a duch naszych przodków siadały z nami przy ognisku. Dziś, gdy myślę o duchowości nie wiem nawet jaki słów użyć, bo te najtrafniejsze zostały zawłaszczone przez kościół lub ruchy pretendujące do religijnych. Modlitwa i medytacja mają swoje obrządki, a ja wolałabym coś poza protokołem. Potrzebuję łaski wiary, kobiecego kręgu nieżyjących, splecionych rąk i płonącego ognia. Im dalej w grudzień tym bardziej potrzebuję nakarmić duszę.

Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą surową materią.

czwartek, 30 listopada 2023

złość budzi się wcześniej

Choć wiem, że to łagodność jest słusznym wyborem, dokonuję niesłusznych i przemierzam dni niesiona przez złość

Złość budzi mnie za wcześnie, ale tylko dzięki niej mam siłę się podnieść (dziecko we mnie by spało, tańczyło i spało, i nie wiem co mu mówić gdzie pyta: dlaczego właśnie tego nie robimy w tym jedynym życiu, jakim dysponujemy, wiedząc, że czasu jest mniej niż się by nam zdawało)

Przywdziewam uśmiech jak zbroję, a kapryśne dziecko mówi: cieszcie się, ze wyszliście z zadrapaniami, bo rany mogą być głębsze

A nocą szepcze: śpij, wyśnij łagodność, jest jedynym słusznym wyborem

Lecz to złość budzi się wcześniej



sobota, 18 listopada 2023

Pierwszy śnieg

 Pierwszy śnieg. Udomowiona wersja mnie pije herbatę i planuje świąteczne prezenty. Po huśtawce zeszłego tygodnia potrzebuję tego spokoju.

Spałam dziesięć godzin i chętnie spałabym dalej. Jeszcze dwa, trzy miesiące, dom mamy stanie się domem wynajmowanym, zniknie ten zapach, wraz z rzeczami. Cały ten proces przejścia dobiegnie końca, a ja będę wolna. To plany, nie marzenia.

środa, 15 listopada 2023

dom

 Belgia. Tym razem w zachwytach.

Ale ja nie o tym. Dom. Chcę dom. Dom nad morzem, otoczony drzewami, może nadmorskim lasem. Dom z wielkimi oknami, ze skrzypiącymi schodami i tysiącem mankamentów, które będę kochać i nie znosić. Dom z psami i kotami, z jabłonią co rodzi kwaśne jabłka. I z gankiem, schodkiem, o który mógłbyś się potykać, wiecznie nienaprawionymi rzeczami, które kocha się takimi jakie są.

W ogóle nie przypominam siebie, a jednocześnie tak bardzo czuje się mną.

czwartek, 9 listopada 2023

i expect nothing but i'm still disappointed

jestem tak bardzo znudzona tą przewidywalnością.dla zabawy zapisuje ciąg zdarzeń, słowa następujące po sobie w tych samych okolicznościach w podobnych interwalach. mogłabym pisać horoskopy, z ułamków składać całości. ten cały wasz męski świat ma tak niewiele do zaoferowania

poniedziałek, 6 listopada 2023

rzeczy obecne

Rzeczy dobre: zdjęcia w lofcie, „darcie pierza” z dziewczynami, te rozmowy, kieliszek bąbelków na śniadanie, i jak tańczę

Rzeczy nie dobre: otwarta szuflada z tęsknotą i ciemność, ta zbyt wczesna ciemność, to przez tę ciemność

wtorek, 31 października 2023

horrorynka

 Byłam w teatrze i nie byłam zachwycona.

***

Fotel jest niewygodny i skrzypi przy każdym poruszeniu. K. się wierci. Sztuka ją nudzi. K. bawi się łańcuszkiem ze swoim imieniem, przygląda ludziom. Przygryza dolną wargę, stały gest zniecierpliwienia. Z loży widać całą widownię. Czarne sukienki, czarne marynarki. Boże, jaka nuda. Zatrzymuje wzrok na mężczyźnie w drugim rzędzie. Jego jasne blond włosy kontrastują z szaroczarnym tłem. K. stad widzi jego dłoń ściskającą rękę siedzącej obok kobiety. Przypomina sobie, że mijała ich wchodząc po schodach. Mężczyzna przeciągnął po niej wzrokiem, w taki sposób w jaki ocenia się wartość towaru. Ich oczy na chwile się spotkały, w jego spojrzeniu było coś takiego, że zarumieniła się. Mimowolnie. Widziała lekko uniesiony kącik ust. Rozbawiła go. On zapadł jej w pamięć. A teraz siedzi tam i trzyma za rękę swoją partnerkę. Chociaż, jeśli dobrze się przyjrzeć (a ma jeszcze większość drugiego aktu na przyglądanie się), to bardziej przytrzymuje tę kobietę. Jego palce wpijają się w jej przedramię. Kobieta siedzi nienaturalnie usztywniona. Jak? Jak co? Przerażone zwierzę złapane we wnyki? Nagle mężczyzna odwraca się i patrzy K. prosto w oczy. Znów z tym rozbawionym wyrazem twarzy.

K. cofa się gwałtownie. Krzesło skrzypi. Ktoś syczy zniecierpliwiony.  

Skupiona na własnych paznokciach K. dotrwa do przerwy.

Szuka ich wzrokiem. Poprawka. Szuka jego. Nie znajduje.

Kolejka do toalety ciągnie się, do kabiny dociera przy drugim dzwonku.

Gdy wychodzi, toaleta jest już pusta. Trzeci dzwonek. K. niespiesznie maluje usta. Przygląda się sobie w lustrze. Jej własny wzrok też dokonuje wyceny. Nie dałaby sobie czterdziestki. I umie się malować. Uśmiecha się do własnego odbicia. Nieszczerze. Chowa kosmetyki do torebki. Jeszcze raz zerka w lustro. 

Wtedy widzi go opierającego się o ścianę za nią.  Omal nie krzyczy.  Mężczyzna nie wykonuje żadnego ruchu, stoi tam i patrzy na nią tak, że czuje się naga. K. przeciąga ręka po włosach. Mężczyzna patrzy. K. nie jest pewna, czy w uśmiechu jest więcej rozbawienia. Czy pożądania. Czuje własną rękę ześlizgując ą się po szyi i ramieniu, sciągającą ramiączko sukienki. Ma wrażenie, że mężczyzna zaraz obliże się. Jego wzrok ja zjada. Czy pożądania. Czy okrucieństwa. Czyjeś palce zaciskają się na jej ręce i wykręcają j ą do tylu. Odbicie mężczyzny nie poruszyło się. K. ogarnia panika. To co się wydarza, nie jest tym co widzi. Nie jest tym co czuje. Nie jest tym co myśli, nie jest niczym, poza bólem. Uszminkowane usta K. otwierają się w niemym krzyku. Łzy ciekną z oczu. K. zmusza się, żeby je zamknąć. Cala jest przerażeniem. Nagle wszystko się kończy. Reka pulsuje, ale nikt jej już nie trzyma. K. powoli otwiera oczy. Jest sama. Nie może zgiąć ręki. Na skórze pojawiają się sińce.

K. zmusza nogi do ruchu. Idzie korytarzem do loży.

Ktoś pogwizduje. Gra jakaś muzyka. K. idzie szybciej, prawie biegnie. Dopada drzwiczek loży, wślizguje się do środka i zamyka za sobą drzwi. Udaje ze nic się nie stało, choć nogi ma jak z waty. Siada w skrzypiącym fotelu.

Jeszcze nie wie co, ale wie, że coś się nie zgadza. Teatr jest pusty. Zamiast widzów na fotelach leżą ich ubrania. Aktorów zastąpiły marionetki. K. naprawdę nie chce tam patrzeć, ale wie ze nie jest sama. Ta para nadal siedzi w drugim rzędzie. Mężczyzna odwraca się z uśmieszkiem na twarzy. Kobieta odwraca się, z wypisanym na twarzy przerażeniem. Nie dałaby sobie czterdziestki. I umie się malować. K. patrzy na siebie siedzącą w drugim rzędzie. Kobieta w loży krzyczy.

Nigdy nie słyszałeś takiego krzyku.

sobota, 28 października 2023

żadna wielka prawda

Czytam azjatyckie książki i jem mochi. Czas mija, być może nie ma to znaczenia. A najlepsze co dziś przeczytałam to: miłość to żadna wielka prawda.

piątek, 27 października 2023

stare kobiety

Zabawne jak ludzie w odległych sobie wszechświatach destylują życie w podobny sposób. Babcia mojego wujka, pół Polka poł Białorusinka, mówiła: duże rzeczy traktuj jak male, a małymi się nie przejmuj. Nie mogła znać Emily Dickinson.

A babcia M. mówi, ze czas się filcuje. Mechaci. 

Lubię mądrości starych kobiet. Te wszystkie ‘wyżej sra niż dupę ma’ czy ‘co nie dopowiesz, to dowyglądasz’. Bycie stara kobieta może nie być wcale takie złe. Milo jest osiągnąć moment, kiedy nie ogląda się słów, nie chowa na później tylko rzuca przed siebie, jak siew. Nosi kapelusze sprzed kilku dekad i podryguje o lasce.

No ale jestem teraz. I lubię moje teraz. Całkiem nieźle się otrzepałam z tych wszystkich głupot.

sobota, 21 października 2023

wyzdrowienie

Zachorowałam ale wyzdrowiałam. To było w skali mikro. Ale może w sumie tez w skali makro? Moja terapia dobiega końca. Filiżanka została poskładana, a najlepsze wciąż przede mną.  Szczerze? Na twoim miejscu tez bym chciała być mną 😉

sobota, 14 października 2023

mniejsze rzeczy

Rok temu zostało jej kilka godzin życia. Moja rozpacz jest nadal ze mną, zmieniła ubrania z galowych na robocze, pracuje w back office mojej głowy. Mojego serca.

Smutek. Trzymam go na kolanach jak kota, pozwalam mu mruczeć, pozwalam mu być. Przychodzą małe oświecenia, rozumiem bieg zdarzeń, kolejne kroki wydają się być oczywiste. Lecz wybieram bierność.

Rzeczy, które trzeba zrobić zostaną zrobione. Pracowanie, matkowanie, glosowanie, wyjeżdżanie, powracanie, gotowanie, uśmiechanie.

Rzeczy, które maja się wydarzyć, się wydarzą, w swoim czasie. Skoro nie mogłam mieć wszystkiego, nie dbałam o brak mniejszych rzeczy. Teraz to rozumiem.

sobota, 7 października 2023

encore une fois

Do kraju na B, raz jeszcze. 

Nowe kroki w nowych miejscach, odbicie mojej twarzy w szybie pociągu, wino z widokiem (może tym razem gorąca czekolada).

Mógłbyś mi pokazać swój kraj, lecz prawda jest taka, że zobaczę go sama. To trochę kłuje gdzieś tam po lewej stronie, ale też otwiera wszechświat podróży. Jest tyle miejsc przede mną, tyle ludzi do spotkania, tyle słów do powiedzenia.  Czasami myślę, że nie zdążę. 

Paradoksalnie jednak (zapisz to sobie), tylko zatrzymanie się pozwoli dotrzeć do miejsca, którego szukasz. Hipoteza czerwonej królowej jest nietrafna: tylko gdy się zatrzymasz znajdziesz się dalej. Tylko gdy się zatrzymamy znajdziemy się u celu.  

poniedziałek, 2 października 2023

sober october

Dlaczego robisz rzeczy? Zastanawiałaś się kiedyś nad tymi wszystkimi mikrowyborami, których dokonujesz? Zwykle wiesz, jakie są duże wybory. Decydujesz się z kimś być, a z kimś się rozstać, rzucić prace lub zacząć inna, pojechać na wakacje w miejsce x, uprawiać sport lub lepić garnki. To wiesz. Ale na ile te duże wybory kształtują twoje życie a na ile te małe? Emocje, których nie czujesz, bo profilaktycznie wypiłaś trzy drinki. Słowa, których nie wypowiedziałaś. Nie pociągnięty temat, zamknięta dyskusja. Niezadane pytania. Dzień przeżyty na autopilocie. Znowu jest jesień a ja chcę trzeźwo spojrzeć na mnie w moim życiu. Co mnie cieszy. Co mnie smuci. Być w radości. Być w smutku. Być w każdej emocji. Wiedzieć. Czuć. Usiąść na brzegu rzeki w prawdzie.

niedziela, 24 września 2023

hassliebe

Kraj na B karmi mnie złudzeniami. Przez chwile czułam się, jakbym wróciła do domu. Przez chwile czułam się, jakbym była w związku. Iluzje, złoty papierek na czekoladce. Na zmianę piękno i smutek, moje emocje przesuwają się po kontinuum śmiej się i płacz szybciej niż w jakimkolwiek miejscu na ziemi. Tak, moja relacja z krajem na B to hassliebe. Ik ben een beetje moe, België.

piątek, 22 września 2023

end of summer in the frietjesland

 to samo miejsce, inny czas. To tylko rok, a powiedziałabym ze cała wieczność. Nie mam wspomnień, nadpisałam je nowymi. Szlam plażą i myślałam o sobie wtedy, a potem już nie myślałam. Są takie wspomnienia, które są niepotrzebne. Szłam plażą, fale przypływały i się cofały, tafla morza lśniła różem zachodzącego słońca. Nowa historia jest do napisania, kochanie.

niedziela, 17 września 2023

piosenki jakie śpiewam

I was so ahead of the curve, the curve became a sphere, fell behind on my classmates, and I ended up here, pouring out my heart to a stranger, but I didn't pour the whiskey, I just wanted you to know, that this is me trying najzabawniesze jest to, ze zrozumialam, ze te piosenki śpiewam dla siebie

czwartek, 14 września 2023

sny

 Czas snów. Nie są to koszmary, są to sny które ciągną się jak pajęcza nitka, oplatają rzeczy, trudno znaleźć środek pajęczyny, choć wiem, że ona tam jest, bo być musi. Nitkę łatwo zerwać, w snie czuję ze rozumiem, że już prawe tam jestem, literki układają się w słowa, ale budzę się z poczuciem, że pełne znaczenie wyślizgnęło mi się z rąk. Wiem o kim śnię, znam postaci ze snów. Nie ma prostej fabuły, to nie filmy przygodowe, tylko szepty wiedzących. Delikatnie niosę sny w rękach, układam pozrywane nitki i tkam opowieść. Czuje rzeczy, które mają się wydarzyć lub mogłyby. Odzyskuję siebie. Tę, która patrzy spod półprzymkniętych powiek. Decyzje są we mnie.

czwartek, 7 września 2023

miękkość

mimo upalnych dni w powietrzu wisi schyłek lata. Noce są już zimne, zawinięta w wełniany sweter siedzę i patrzę na kurczący się księżyc. Myślami jestem w sobie, czuje jak moje ciało rozpręża się po miesiącach ściśnięcia. Moje ciało chce płynąć w ruchu. Nie po drodze mi ostatnio z poledancem, czuję siebie bardziej w miękkości szarf, rytmie jazdy na rolkach, w kocim przeciąganiu się. Koniec lata. Wystawiam twarz na słońce, świat kapie złotem, smakuje ciężką słodyczą śliwek. Jest mi trochę wesoło, a trochę smutno. Jestem dotykiem. Jestem półprzymkniętymi oczami. jestem miękkością, która by się w ciebie wtuliła.

sobota, 2 września 2023

babie lato

babie lato już w powietrzu, z brodą opartą o dłonie patrzę jak odchodzi lato i wiem, jak co roku, ze nigdy już takiego lata nie będzie

ale będą inne, wrzesień uczy ćwiczy nas w akceptowaniu nieuchronności i zamykaniu w schowku pamięci wspomnień, którymi będziemy palić zimą

i czekać na kolejne lato i tego kolejnego nigdy już takiego nie będzie

mam w sercu takie nitki pajęczego babiego lata, które delikatnie je oplatają, krzywda się temu sercu nie dzieje

ale jest w nim cos takiego

coś nieuchwytnego

coś co boi się zimy

coś co będzie krzyczało o słońce, jak głodne dziecko

ale na razie

jeszcze nie

wtorek, 29 sierpnia 2023

hej

hej, jeśli to czytasz, to chciałam Ci powiedzieć, że uwielbiam być z Toba w Berlinie. i wszędzie indziej też. 

niedziela, 20 sierpnia 2023

SuperBetter*

 *to jest książka. książka o grach, którą musisz przeczytać

bo co by to było, jakby wszystko zamienić w grę? to o co ja bym grała? (gram) a o co ty byś grał/a? (zagrasz ze mną?) 

czwartek, 17 sierpnia 2023

43

to, czego się dowiedziałam: 
moje granice są tu
tego chcę
tak chcę
dam radę ale nie muszę
nie znaczy nie
przyjaciółki są ze mną
zawsze

wtorek, 8 sierpnia 2023

barbie

it's funny because it's true. i ja wiem, że ten film jest sprawnym marketingiem korporacji na M, lecz hej! monolog Americki jest jak uderz w stół a ból się odezwie. kobiecość jest jak obrosła ciałem drzazga, wbita jeszcze w dzieciństwie. 

You have to be thin, but not too thin. And you can never say you want to be thin. You have to say you want to be healthy, but also you have to be thin. (kurwa, dokładnie tak. prawda jest taka, że NIE KOCHAŁABYM siebie grubej. taka straszna prawda. i tak, jest różnica z facetami - ich brzuszki są cute albo przynajmniej normalne. normalne, jak fakt że ludzie mają brzuchy. ludzie, nie kobiety) 

You have to have money, but you can't ask for money because that's crass. (kobiece pieniądze przynoszą dobre anioły. te same, które zabierają kupę, której wszak nie robimy) 

You have to be a boss, but you can't be mean. (a jak jesteś to wiadomix: sucza natura albo PMS). You have to lead, but you can't squash other people's ideas. You're supposed to love being a mother, but don't talk about your kids all the damn time. You have to be a career woman but also always be looking out for other people. 

You have to answer for men's bad behavior, which is insane, but if you point that out, you're accused of complaining. You're supposed to stay pretty for men, but not so pretty that you tempt them too much or that you threaten other women because you're supposed to be a part of the sisterhood. (siostrzeństwo, ile razy złamałam siostrzeństwo - dla faceta, który nie był tego wart) 

But always stand out and always be grateful. But never forget that the system is rigged. So find a way to acknowledge that but also always be grateful. (i to jest sedno. rzygam tą wdzięcznością. bo to nie jest ta cudna, motywująca wdzięczność, że widziałam słonia, piękny zachód słońca i głaskane futerko kota, nie, to jest ta oblepiająca wdzięczność, że jesteś widziana. bo są takie, które nie są, te dziwne barbie)

jestem gniewem. jestem wkurwioną kobietą. 



piątek, 4 sierpnia 2023

tonight


 nowa zajawka / kocham być sobą

sobota, 29 lipca 2023

czwartek, 27 lipca 2023

trampolina

jak byłam nastolatką, to uwielbiałam piosenkę zaczynającą się od słów: ona nie jest dziewczyną, która dużo tęskni. oczywiście ona była dokładnie tą dziewczyną, i mimo fake it till you make it, nadal nią jest. najbardziej tęsknię jednak krótkodystansowo. tęsknoty dawne trzymam sobie raczej jak martwe motyle na szpilkach, ich kolory blakną, a pewnego dnia przypadkiem zahaczasz o nie ręką i rozsypują się w proch. nie, moje tęsknoty są jak mnich buddyjski: tu i teraz. moje tęsknoty są jak trampolina, hop do góry: trzymasz kogoś za rękę, kładziesz głowę na ramieniu, planujesz śniadanie, rozmawiasz o rzeczach, budzisz się obok - lecisz, lecisz i nagle spadasz, spadasz, kontakt zamyka się do trzech równoważników zdań, tęsknota, tęsknota, spadasz na trampolinę (w słabym stylu), odbijasz się - jest lepiej, spadasz - jest gorzej, ale skoki są coraz mniejsze i siadasz sobie na brzegu trampoliny i zastanawiasz, czy chcesz powtórzyć tę zabawę. no właśnie, czy chcesz powtórzyć zabawę w tęsknotę? 

poniedziałek, 24 lipca 2023

second in place, but first in spirit


moja babcia mówiła o mnie 'artystka ze spalonego teatru', no i tak to właśnie było. nieustające źródło rozrywki dla mojej rodziny, przez większość dzieciństwa pisałam dla nich przedstawienia i z zapałem je odgrywałam. pisałam. rysowałam. śpiewałam. przebierałam. zjeżdżałam z oblodzonych stoków. szłam z gorączką.  ale jak przyszło co do czego, to NIGDY NIE BYŁAM WYSTARCZAJĄCA. taka właśnie artystka ze spalonego teatru: sztuki nie o tym co trzeba, opowiadania nie do druku, słuch nie absolutny, za sztywna w tańcu, rysunki słabsze od, rzeźby bez polotu, no a w sporcie to zawsze second in place, choć first in spirit.  i tak jadę jak porshe bez hamulców, udowadniając że umiem, że dam radę, że nie boli, że mogę tańczyć ze złamanym palcem, że mogę pracować słaniając się ze zmęczenia, że przyjdę i ogarnę. moje usta same układają się w "I'll manage". niekończąca się opowieść. z marzeniem, że ktoś wreszcie weźmie mnie za rękę i powie, że nie musisz. I will manage for you. a ja postaram się uwierzyć. 

nie wiem, dlaczego przyszło mi to wszystko do głowy patrząc na to zdjęcie. nie miałam tego wieczoru takich rozkminek w głowie. ale dzisiaj patrzę na siebie i mam ochotę wziąć tę pannę za ręce, posadzić w fotelu z herbatą i poczytać jej książkę. jakoś tak byłoby dla niej lepiej. jakoś tak. 

WAW-VIE-LYS / LYS-MUN-WAW

 ojej 

środa, 19 lipca 2023

postcards from Italy

mówisz mi, że pieniądze szczęścia nie dają? bitch, please. pieniądze kupiły mi najpiękniejsze kilka dni nad Gardą. jak klucz otwierają pałace możliwości, portale do piękna, sztuki, lodu dzwoniącego w kieliszku, leżaka w oliwnym gaju. pieniądze kupują mi wolność. 
po prostu nie należy się przywiązywać. mogę mieszkać w palazzo, tylko po co mieć palazzo? lubię mieć moje mieszkanie, ale jakbym miała pozwolić by miłość do płotu lub pianina kształtowała moje życiowe wybory, to serio kim bym się stała? (no wiemy przecież kim)
no i tak. daj mi wolność, a będę cię kochać do końca świata i dłużej. xxx. 

sobota, 15 lipca 2023

tralalala

czy też wychowałeś się w tym ekosystemie przekonań, który mówi: kto się rano śmieje, ten wieczorem płacze? może to odpowiada za to polskie wieczne narzekanie, może w innym świecie kto się rano śmieje wieczorem pije szampana albo coś w ten deseń. ja tu o tym, że stwierdzanie bycia szczęśliwą jest jak proszenie się o nieszczęście, bo licho nie śpi, licho czuwa. a już nie daj bóg mieć lepiej 

więc podejmuję to ryzyko i stwierdzam, że jestem szczęśliwa. aby diabłu dać ogarek: są improvements points. ale wciąż i nadal: kocham moje życie i będę piła wieczorem szampana. albo aperol ostatecznie, jeśli prawdą jest że nie można mieć wszystkiego (nie można?)

(a jutro będę nad Gardą i dziko się cieszę)

poniedziałek, 10 lipca 2023

me, myself and I

przefarbowalam włosy. to raczej zmiana tymczasowa, chciałam jednak zobaczyć jak się będę czuła. otóż jestem nadal sobą. w zasadzie to ostatnio jestem coraz bardziej sobą. może to terapia, a może doszłam do ściany (bo doszłam i zaryłam w nią buzią). odkrywam czego potrzebuję, tak naprawdę. jakich ludzi chcę zapraszać do mojego życia a jakich wypraszać. swoją drogą, naprawdę dla wielu osób terapia powinna być natychmiastowym wyborem. aby uczynić swoje życie lepszym a przy okazji nie robić burdelu z życia innych. oczywiście część mnie pozostaje bez zmian, nie obudziłam się w krainie szczęśliwości. ale przestałam desperacko podtrzymywać relacji, które są jak plasterek na złamaną rękę. zresztą ręka się goi. kości zrastają. zostanie blizna. nie będzie szpecić, tylko przypominać, że wszystko mija. i żeby nie wsadzać dłoni między drzwi w przeciągu. 

czy jestem szczęśliwa? bywam. a to jest bardzo bardzo dużo. 

piątek, 7 lipca 2023

the things you do for love

 nie lubię gotować. nie, nie dlatego, że muszę. nie lubię i już. wcale mnie to nie uspokaja, nie docieram do pokładów kreatywności, nie zachwyca mnie rezultat. i nie dlatego, że nie umiem. tydzień temu upiekłam tort na 11ste urodziny mojego syna. zrobiłam to, bo go kocham i chciałam żeby zdmuchnął świeczki w dniu swoich urodzin. jestem ciekawa, jakie było jego życzenie. jestem ciekawa, jakie będzie moje (40 days to go)

i jestem ciekawa, jak to jest postawić na siebie. robić rzeczy z miłości do siebie. albo nie robić rzeczy, gdy wiem, że nie są dla mnie dobre. jak to jest w stu procentach postawić na swoje marzenia. rok temu byłam chwilę przed załamaniem i musiałam wpaść jak Alicja w króliczą norę, żeby zrozumieć że muszę o siebie zadbać. a mimo to znów o sobie zapomniałam, pozwoliłam zgarnąć kawałek mojego życia osobom bez znaczenia. dlaczego to wiem. po co, to nie wiem.

nie lubię gotować. seks bez uczuć jest do kitu. znaki zodiaku mają sens. wierzę w miłość. nie wierzę w kapitalizm. lubię lukrecję. Kamila, lat 42. 


piątek, 30 czerwca 2023

czytelnia

może uznasz to za nietypowy wybór książek wakacyjnych: przez ostatnie cztery dni przeczytałam końcówkę 'Kobiety i inne potwory" Jess Zimmerman, początek 'Długu' nieodżałowanego Davida Graebera oraz w całości 'Seks w wielkim mieście i co dalej' Candace Bunshnell (guilty pleasure, ale w sumie dlaczego miałabym się tłumaczyć?) i moje myślenie kręci się wokół relacji, transakcji i zobowiązań. również cielesności. nie ułożyłam jeszcze tego w głowie, układam myśli jak puzzle. co wynika z czego? co się z czym łączy i którym końcem? czy może być tak, że jako kobiety zaciągamy niewidzialny dług (wiesz, taki którego tak naprawdę nie ma - taki, który nam wmówiono) i spłacamy go swoim jestestwem, de facto sprowadzone do ciała: tyłka i cycków, ciała rodzącego lub karmiącego, ciała które trzeba odchudzić lub odzmarszczkować - i w tym celu wydać zadłużyć się całkiem realnie? i choć teoria 'niewidzialnej ręki rynku' zawsze wydawała mi się mocno naciągana, to w świecie relacji zdecydowanie nami rządzi. muszę to poukładać, albo raczej: potrzebuję to poukładać, żeby znać stan własnych ksiąg rachunkowych

szczególnie że to taki ciekawy moment w życiu, kiedy tak bardzo nie chcesz być sprowadzona do cielesności, ale wiesz że za parę lat twoja cielesność uczyni cię niewidzialną. bo jesteś kobietą. więc może powinnaś cieszyć się, że jeszcze istniejesz? istniejesz - bo odbijasz się w oczach mężczyzn, i to jest strasznie chujowe. jak z tego wybrnąć? jak spłacić nieistniejące długi?




czwartek, 29 czerwca 2023

doginanie

mam ochotę wysłać tej kobiecie maila, że ją kocham za ujęcie w słowa tego co czułam / czuję
bo na przykład Jess Zimmerman o swoim  pierwszym małżeństwie, a właściwie jego upadku: "czułam się jakbym umarła, przygnieciona rozczarowaniami. Nie w tym rzecz, że nie kochałam mojego męża - chodzi o to ,że zaczynałam myśleć, że nie wiem co to znaczy kogoś kochać. Tak się skupiłam na tym by zredagować się w wersję, która się będzie nadawała do kochania, że po prostu wybrałam kogoś, kto był dobry, inteligentny, miły i kto najwyraźniej dał się nabrać. Myślenie o kimś, że jest dobry, inteligentny, miły, to rodzaj miłości. Staranie się być dla kogoś do przyjęcia, to chyba też rodzaj miłości. Ale nie na każdym rodzaju miłości można zbudować swoje życie (...) a przecież chciałam mieć normalne życie na dowód, że ja też jestem normalna" 
i ja bym naprawdę mgła napisać to samo. może też dodać, że (teraz to wiem) zaliczałam kolejne epizody depresyjne ale przecież "masz wszystko, bądź wdzięczna", ale to wszystko kosztuje ograbienie siebie samej z prawa do bycia sobą
i tak, zapewne koniec tego związku z dobrym, inteligentnym i miłym człowiekiem, jakim był i jest mój (były)mąż zrobiłam w najchujowszym stylu świata, tylko że nie umiałam inaczej. i jeśli miałabym powiedzieć, że czegoś żałuję, to żałuję wiecznego doginania emocji, które odstrzeliły jak dociągnięta do granic guma, żałuję że nie położyłam się na podłodze i nie wstałam, tylko zawsze się podnosiłam, żałuję że płakałam w łazience a nie w salonie. ale tak, chciałam mieć normalne życie, na dowód że jestem normalna, w etykiecie nadanej przez społeczeństwo (z mamą i tatą na czele) i której próby internalizacji kończą się - no właśnie tak 

sobota, 24 czerwca 2023

myśli jakie przychodzą ci do głowy nad berlinem

albo kiedy gdzieś tam ponad 5 tysiącami kilometrów nad ziemią, być może nad Berlinem przypomina ci się taki polsko rosyjski film, chociaż pewnie w obecnej sytuacji rosyjskie filmy pewnie nie powinny się przypominać, no ale co zrobić
i powtarzasz jak to leciało, a leciało tak (wygooglowałam, bo aż tak dobrej pamięci to nie mam): a jeśli przysięgać w miłości i nie kochać, to już jest psie gówno a nie przepełniony tlenem film, a jeśli kochać i nie przysięgać to już niemieckie porno, a jeśli spotykacie się z  innymi a kochacie tylko jednego, to już brzmi jak rosyjska produkcja filmowa o polach i brzozach, i dlatego lepiej palcie trawę, jedzcie jabłka i pijcie sok zamiast macie leżeć pijani przed telewizorem i zaklinać się na niebo ziemie i Jerozolimę, ze wasze serce należy do jednego człowieka, bo jeśli wasze ciało przynależy jednemu człowiekowi, a serce drugiemu, to na co wy będziecie przysięgać? nie na ołtarz boży, i nie na ziemie, a już tym bardziej nie na Jeruzalem, w którym ludzie wariują z głupoty, bo możecie tylko przysięgać na swoją miłość i niech wasze tak znaczy tak, a nie znaczy nie, a co jest poza tym od złego pochodzi, 
i myślę sobie lecąc w chmurach, ze to nie moja popsuta transmisja serotoniny, i nie ze bym wierzyła w ołtarz boży, złego albo lubiła trawę, tylko (przysięgam na niebo i ziemie) chciałabym żeby to wszystko to nie było ani jak niemieckie porno, ani rosyjska produkcja filmowa, ani żaden hollywood nawet
a przez to wszystko mam na myśli ten cały popierdolony świat, który działa jak tinder lub inne psie gówno, a mój świat przy okazji jest jego częścią
bo już rzygam (jak po trawie i tanim winie) tymi współczesnymi produkcjami i moja głowa i serce mówią: kochanieńka, sorry ale nie 

więc ja chcę tylko żeby w moim życiu 'tak' to było 'tak', a 'nie' to było 'nie', a nie żadne 'być może'
i nie wiem czy to zgubiłam czy zawsze miałam w niedomiarze, w sumie nie ważne, bo przeszłość jest w czasie przeszłym, zamknięte, kropka, amen

i  przysięgam (na czas teraźniejszy i przyszły), przysięgam na Chanel ale przede wszystkim przysięgam ten sobie która mieszka we mnie i choć zaczęła niczego nie oczekiwać, to wciąż jest rozczarowana
hej, mała
twoje tak znaczy tak
a nie znaczy nie

jem truskawki i piję sok jabłkowy, i to doprawdy przezabawne że na końcówce 42 roku życia odkryłam moralność 

sobota, 17 czerwca 2023

Belgia/Polska

tęsknię za krajem na B. nie, że jakoś bardzo bardzo, ale jednak. 
powiesz: co ja tam widziałam i co ja tam wiem, powiem: tyle co zdążyłam zobaczyć, wypić, wrzucić na instagrama, zjeść, dotknąć, usłyszeć opowieść, pozachwycać się, poporównywać, zaksztusić się, zmarznąć, zdziwić. 
tęsknota jest też pewnie tęsknotą za 'life is simple' - pracujesz, a potem wiedziesz życie nie-matki, której na dodatek robią śniadanie, zmieniają pościel i mówią goedemorgen albo inne bonjour, ale zawsze z uśmiechem. 
tęsknię też za tym miksem języków, z których większości nie rozumiem, może też dlatego że w kraju na P. rozumiem słowa, lecz nie rozumiem ludzi, co chyba jest gorsze. bo w moim kraju kobiety umierają w szpitalach, dzieci umierają w lesie na granicy, w moim kraju można pobić, można ukraść, można zabić - jak nie czynem to słowem, i to wszystko w imieniu prawa boskiego i ja myślę sobie, że ten nasz polski bóg jest bogiem okrutnym, a w dodatku głupim 
nie wiem o co chodzi, czy o świt na plaży w Ostendzie, czy zachód słońca w Bxl, czy o to, że chcę uciec od tych parawanów na plaży, które sama gotowa jestem stawiać, bo jestem Polką
i chciałabym nie myśleć o tym, że kraj na B jest ok z moim wschodnioeuropejskim złym akcentem, bo jestem tańsza od, bo ostatecznie chodzi o pieniądze i to myślenie też jest takie kurwa polskie, że aż mi słabo
więc jem te frytki i staram się nie myśleć nic
i nie tęsknić

poniedziałek, 12 czerwca 2023

SSRI

 hej życie, let's deal. na jednej dłoni trzymam selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, na drugiej to wszystko co jest jednocześnie przepaścią i ścianą. dam radę bez magicznych pigułek, bo których najpierw się nie śpi i nie je, a potem głównie śpi, a potem jest ciągłość ok, ale może trzeba żeby było nie ok, może musi boleć, może jak nie boli to nic a nic się nie zmieni. trzymam to pudełko w ręku jak tarczę, jak broń, jak argument, jak szach mat 

ale jeszcze spróbuję bez. i to jest ten deal. 


czwartek, 8 czerwca 2023

kintsugi

 jakby tak spojrzeć z zewnątrz, to jest to bardzo ciekawe doświdczenie: brać sytuacje bliższe i dalsze do ręki, obracać aby spojrzeć z każdej strony, dać spaść na podłogę i roztrzaskać na wiele kawałków, pozbierać skorupki i mozolnie posklejać złotą mazią, w kształt niby ten sam, ale całkiem inny 

moja terapia to kintsugi. ucieramy lakę emocji, czyścimy elementy wspomnień, sklejamy, na razie w prototyp, uzupełniamy szczeliny. będziemy szlifować, kiedyś, miejmy nadzieję że w ogarnialnej wzrokiem przyszłości. złoty pył zostaje mi na palcach, nagroda pocieszenia za robotę, która lekką nie jest. wyłania się z tego prawda, rzeczy takie jakimi są, a nie jakimi być powinny. posklejane tym piękniejsze, bo moje. wreszcie moje. 



sobota, 3 czerwca 2023

truskawkowy księżyc

dzisiaj jest pełnia zwana truskawkowym księżycem. więc jem truskawki i czekam na księżycową twarz na mrocznym niebie. 

śnię sny, a każdy z nich ma znaczenie. w snach robię rzeczy. w snach trzymam w ramionach kobietę, której nigdy nie spotkałam i nie spotkam, i nie chcę by mi wybaczyła, chcę aby poczuła, że jestem żywą osobą a nie konstruktem, 'tą, która'. wybaczenia nie potrzebuję od nikogo, prócz siebie. w snach nie odbieram telefonów, ale słyszę słowa. w snach biegnę i zdążam, lecz widzę, że pośpiech nie miał znaczenia, bo Anuszka rozlała olej i nic się nie poradzi. nic ja nie poradzę. 

moje sny do mnie mówią, dają wskazówki. moje sny przerażają. moje sny leczą. moje sny pod truskawkowym księżycem mówią mi co dalej. i ja przecież wiem. 

wtorek, 30 maja 2023

zapisuję żeby nie zapomnieć

ashes to ashes, dust to dust, to wcale nie jest trudne. zobaczę piękne miejsca, wydarzą się piękne rzeczy, będę z dobrymi ludźmi. więc teraz zamknę oczy i policzę do trzech, i po prostu będę szczęśliwa 


niedziela, 28 maja 2023

i couldn't help but wonder

poranek na rolkach z J., zdrowe śniadanie z widokiem na piękno, kojące rozmowy. mój recovery mode.
 
ostatnio pani M. zapytała mnie czym różnią się moje relacje z mężczyznami od tych z kobietami i wśród myśli pojawiło się, że 
z kobietami nie gram w wojnę
nie ma drugiego dna, nie ma poczucia transakcyjności, nie ma czegoś za coś
oczywiście to moje kwiaty we włosach i demony w głowie,  bo choć chciałabym żeby był mężczyzna, który mnie złapie za rękę, gdy będę spadać - ale czy ja jestem zdolna ją chwycić? nawet nie dlatego, że nie wierze w bycie złapaną, raczej estymuję rachunek 
jaki przyjdzie mi zapłacić

ale jest też ta druga strona: moje przyjaciółki mogą mi powiedzieć: a nie mówiłam, dać gorzki feedback albo nawet strzelić focha. ale nie objaśniają mi świata, nie przedstawiają jedynej słusznej (racjonalnej, a jakże) wizji, są pomimo i są ludzkie, ich drogi z a do b wiodą przez dzikie ostępy, a nie najkrótszą asfaltówką. jesteśmy w tym razem

z mężczyznami rywalizuję, z kobietami współpracuję? trochę za proste, trochę trafne

a może to chodzi o zaufanie, o to, że cokolwiek powiem, cokolwiek zrobię, moje przyjaciółki będą po mojej stronie (choć czasami załamując ręce), ale też i ja będę po ich stronie (czasami załamując ręce). zawsze. 

musisz mieć plan b, bo z mężczyznami to nigdy nic nie wiadomo, słyszę słowa w mojej głowie. chyba, że jesteśmy na naszej małej wojnie o to kto pierwszy, kto bardziej/mniej, etc., wtedy wszystko pod kontrolą. jak pod Verdun, na zachodzie bez zmian

and all is fair in love and war, co nie? a może właśnie wcale nie. słuchałam podcastu o zmierzchu i przeżuwam te słowa: albo władza, albo miłość

i tak sobie siedzę w ciszy niedzielnego popołudnia
przeżywając. przeżuwając 

czwartek, 25 maja 2023

pomiędzy

I spent my time making schemes

now I know one's always what they say

but you know they should

and I know I want that to change

***

przemieszczam się między światami, między krajami, między tym co rzeczywiste i tym co wymyślone, i patrzę na siebie oczami innych, oni zawsze będą patrzeć i widzieć mnie w jakiś sposób, a ja jestem taka dobra w udawaniu, taka przywykła do bycia kimś, kogo sobie wymyślili. i tak bardzo już tego nie chcę. choć nie wiem dokładnie co to znaczy być sobą, mam zanotowane momenty, kiedy po prostu czułam się dobrze i nie byłam w żadnej roli. momenty, kiedy naprawdę mogłam zetrzeć z twarzy ten promienny uśmiech i zostawić ten prawdziwy. przez chwilę nie być najlepszą wersją siebie, tylko sobą. 

And I know I want that

Now I know I want that


OST: killing smile by death in vegas


sobota, 20 maja 2023

szara strefa

obejrzałam 'biały lotos" S2, zrobiłam salto na rurce i wróciłam na terapię 
***
łatwo jest zdefiniować to czego się naprawde chce i to czego się naprawdę nie chce, tylko że między punktami skrajnymi jest całe kontinuum 'nie wiem', 'trochę tak, trochę nie', 'w sumie co tam', albo 'a chuj, jebać to'. szara strefa rozwiera pysk, ja wiem dopiero po fakcie, gdy ubieram sytuację w słowa i zaczynam myśleć w trzeciej osobie. wtedy wiem, że mleko się rozlało (albo szampan)
***
czy będąc wychowana w domu jakim był mój straciłam zdolność widzenia, czy zawsze byłam jak ślepy kociak lgnący do ciepła rąk? życie jest nieprzewidywalne można powiedzieć, ludzie mają swoje powody, bla bla bla, proble w tym, że w wielu punktach jest w chuj przewidywalne a chciejstwa innych w sumie nie mają znaczenia (to znaczy mają, a mieć nie powinny). patrzę na twoje życie jedząc popcorn, mówi moja przyjaciółka a ja czuję się jak w telenoweli odcinek 1234, tylko że to nie bajka jest, to ja 

wtorek, 16 maja 2023

ajurweda

moja pitta właśnie przeciąga kruchą vatę przez odchłań deadline'ów
moja vata buja wysoko ciskana wiatrem na prawo i lewo
ajurweda mówi: kamilo, opamiętaj się
nie, nie możesz pracować 10 godzin dziennie, nie możesz żyć powietrzem i słodyczami, nie nie możesz być jednocześnie matką roku i pracownikiem miesiąca, robić progresu w sporcie, żyć na walizkach i ogarniać dobrostan wszystkich dokoła. 
wiem, że myślisz że możesz
nie możesz

a teraz obiecaj sobie, że przestaniesz mówić wszystkim że ogarniesz
że jesteś nie do zdarcia
że poprawisz koronę i pójdziesz dalej
albo przejedziesz czołgiem
przestań

łatwiej napisać, niż komukolwiek powiedzieć
bo trudno przyznać się do kruchości
gdy całe życie udawało się, że jest się ze stali

niedziela, 14 maja 2023

mama

 sprzątałam dzisiaj jej dom, w furii wyrzucając rzeczy. jej lata pisania, jej rysunki, mojej pięknej, zdolnej mamy. wyrywałam półki ze ścian, wreszcie pozwalając sobie na rozpacz. wiem, że znów muszę tam wrócić, i wyrzucać jej rzeczy. czuję jakby otwarła się we mnie przepaść, i słowa i emocje wypadają ze mnie jakbym nimi rzygała. i przerabiam w mojej głowie wciąż i wciąż, co mogłam zrobić, czego nie zrobiłam. co mogłam zrobić, mamusiu, dlaczego nie wiedziałam, dlaczego

próbuję przywołac jej twarz, ale widzę tylko woskową twarz umarłej. i te rzeczy, setki rzeczy. mam ochotę spalić wszystko, rozpalić stos i patrzeć jak płonie, przejść przez ogień i czuć ból ciała, żeby nie czuć bólu serca. wyrzucam, wyrzucam rzeczy, jej pracę, jej wieczory pochylonej nad stołem

tę lampę, która wisi w kuchni, bo pamiętam nas siedzące pod nią. moje rysunki, nigdy tak dobre jak jej. może powinnam była wziąć siekierę, siłą wyciągnąć ją z tego domu, nie wiem, byłam za wolna, za słaba, mogłam usiąść przy niej, mogłam trzymać ją za rękę, i tak w kółko, co mogłam czego nie zrobiłam czego nie zrobiłam czego nie zrobiłam

wiosna

praca i emocje pochłonęły mnie tak bardzo, że nie zauważyłam wiosny
a więc jest wiosna
jestem smutna
ale jest wiosna
jestem sama
ale jest wiosna
nie mam siły 
ale jest wiosna
słonce wpada do mojego domu
słychać żaby 
i ptaki
pachnie bez
bo jest wiosna
potrzymaj mnie za rękę
i powiedz
że jest wiosna
potrzymam się za rękę
i uwierzę
że jest wiosna


piątek, 12 maja 2023

homary

widziałam wczoraj homary w akwarium, homary z zawiązanymi szczypcami, część z nich siedziała przytulona do siebie w kącie, jeden próbował się wydostać. bezskutecznie.
bardzo się cieszę, że nie jestem takim homarem 
czekającym na nieuniknione 
z iluzją kontroli
lub w apatii trwania, gównianego wyboru mniejszego zła (a tak naprawdę powolnego tracenia szacunku do samej siebie)
***
tak zupełnie niespodziewanie stałam się wolna od tzw. 'relacji', w której nic nie było o mnie jako człowieku. wolna w mojej głowie, w moim sercu. w zasadzie to mam ochotę siedzieć i śmiać się do łez (plany na wieczór)
jedyne czego mogę i chcę żałować, to że nie umiałam sama się z tego akwarium wydostać (powiedziałam akwarium? z bagna kłamstw raczej, z brokatową posypką)
***
posiniaczona, ale mądrzejsza
nie chcę więcej brokatu
tego co się świeci i migocze, przynęty za sprawą której kończysz w cholernym akwarium 
***
i co teraz? no cóż, życie jest jak Jelly Belly Beans, truskawkowe smoothie i wątróbka z wierzchu wyglądają tak samo, nie przekonasz się póki nie spróbujesz 





poniedziałek, 8 maja 2023

no dobra, już

Circe's Grief

by Louise Gluck 

In the end, I made myself
Known to your wife as
A god would, in her own house, in
Ithaca, a voice
Without a body: she
Paused in her weaving, her head turning
First to the right, then left
Though it was hopeless of course
To trace that sound to any
Objective source: I doubt
She will return to her loom
With what she knows now. When
You see her again, tell her
This is how a god says goodbye:
If I am in her head forever
I am in your life forever.


sobota, 6 maja 2023

żałoba

 tak bardzo chciałabym, żeby moja mama żyła. taka, jaka była kiedyś, nim zabrała mi ją choroba. potrzeba mi ramion, w których mogłabym znaleźć spokój. przeżyć żałobę, której nie wolno mi przeżywać. tak bardzo bym chciała. gdy wokół mnie od tak dawna tylko zgliszcza i proch, rozwiewany przez wiatr, wciąż i wciąż

piątek, 5 maja 2023

sama chciała

mój miły przyjacielu, piszę do ciebie kierowana ciekawością. Po prostu pragnę zrozumieć, jak to jest zostawić kogoś w 5 minut, kogoś kogo chwilę przedtem trzymało się w ramionach, z kim rozmawiało się każdego dnia, za kim się tęskniło. każdego kurwa dnia, miły przyjacielu. niepojęte, co nie?

ale jak to, jak to? przecież nieczego więcej nie pragnęła (ta dziwka), jak ochronić siebie, lecz widzisz,  zrobiłeś wszystko, mój miły przyjacielu, wszystko aby ją rozebrać ze zbroi, wyjąć tarczę z ręki, opuścić gardę. pozowliła ci na to (no, idiotka). 

mój miły przyjacielu, mam nadzieję że pozostajesz w zdrowiu. Rozumiem, że życie trochę zerwało się z postronka, ale naprawisz wszystko. kto, jak nie ty. A właśnie, pamiętasz? Chciałeś przyjaźni, chciałeś być blisko. Dostałeś wszystko, czułość, bliskość, no wiesz, wszystko czego chciałeś. ona nie była warta nawet okrucha litości, no wiadomo: nie dość, że dziwka, to jeszcze idiotka, to już zostało ustalone.  

to mogło boleć. w istocie bolało w chuj, ale jak wiadomo jest lepszy ból i gorszy ból. mówią, że to co kochasz zrani cię najmocniej, musisz mój drogi przyznać, że w ranieniu jesteś wyśmienity. top kompetencja. idiotki to kochają. 

nie no, aż tak durna nie była, aby wierzyć, że jest czymś poza cielesnością, jednak karmiła się iluzją uczuć, ostatecznie do porzygu. miłość, miłość, to takie zwierze, które głaszczesz a ono najpierw mruczy a potem odgryza ci rękę. tygrys. hahahaha, pamiętasz? mój tygrys. 

lecz, drogi przyjacielu, spójrzmy prawdzie w oczy. po prostu chcesz mieć. to ludzkie. a teraz twój świat z białym płotem wymyka ci się z rąk. nie martw się, odzyskasz go. zasypiesz znów tą próżnię, która jest gdzieś głęboko w tobie, zalejesz alkoholem, załatasz obietnicami. choć jakbyś mnie pytał, to powiedziałabym, że to nic nie zmieni, bo próżnia ta jest jak czarna dziura i dopóki nie poprzestawiasz na dobre konstelacji wszechświata, będzie zasysała. kolejne rzeczy, kolejnych ludzi. 

tę dziurę można też zapchać iluzją bycia kochaną, zapytaj dziwki/idiotki. tak, ponosi konsekwencje. tak, sama chciała, sama chciała, tak się na dobre rozlubić w tobie, sama chciała (to Agnieszka Osiecka, cytat, nie znasz)

dobranoc, miły przyjacielu. dobranoc, nieprzyjaciółko. 

czwartek, 4 maja 2023

all that is thirst 2

 więc to jest ta łąka. wszystko już zostało powiedziane. ulga jak po zdartym strupie, choć leje się krew.

poniedziałek, 1 maja 2023

o kobietach i innych potworach

 Wiele kobiet jest na diecie odchudzającej, ale wszystkie są na diecie serca (...) Kobiety same sobie wmawiają, że potrzebują mniej. Robimy to, ponieważ nie powinnyśmy tyle potrzebować - albo dlatego, że jesteśmy przekonane, że i tak więcej nie dostaniemy, i chcemy uniknąć frustracji. Redukujemy potrzeby jedzenia, przestrzeni, szacunku, pomocy, miłości i czułości, dotyku oraz bycia zauważaną, przykrawając je do tego co uważamy za dopuszczalne. Niekiedy przekonujemy same siebie, że możemy, a nawet wolimy obejść się bez tego. Ale to nie jest tak, że nie pragniemy więcej. Chodzi o to, że nie chcemy, by ktoś przyłapał nas na proszeniu. A tam gdzie chodzi o romantyczność, kobiety zawsze, ale to zawsze, muszą prosić. 

Jess Zimmerman, Kobiety i inne potwory. W punkt. 

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

samotność, wolność i inne dzikie zwierzęta

 czy jak siedzisz w obcym mieście z kieliszkiem wina i czytasz książkę, jesteś sama ze sobą i wiesz, że będziesz zasypiac sama i obudzisz się sama, to czego jest więcej , wolności czy samotności? czuję, jakby tu i teraz wykuwała się moja przyszłość, ponieważ potrafie tylko szeptem, nie wykrzyczę czego bym naprawdę chciała. na wielu poziomach to się nie wydarzy. również dlatego, że nie umiem zabierać, umiem dawać wybór a wybory z definicji są trudne. 

ale też niewiedza jest piękna. wolność jest piękna. może można być wolnym i być razem, chciałabym w to wierzyć, chciałabym żeby. czuję jakbym trzymała w rękach piękne dzikie zwierze, które na razie chce być głaskane, ale za chwilę zeskoczy z kolan. i może wróci, może nie. 

w ogóle to niesłychana ambiwalencja, to co dzieje się w mojej głowie. wiem kim jestem i nie wiem. wiem co robię i nie wiem. 

sobota, 22 kwietnia 2023

widziałam słonia

mam takie czytadło, moje książkowe guilty pleasure, które wyciąga mnie ze smutków i chandr. widziałam słonia, to takie moje przypomnienie o tym, że świat jest piękny, mój glimmer, iskra radości i spokoju w tym całym bałaganie. lubię koncepcję glimmerów, odwrotności triggerów, wyzwalaczy traum i rozpaczy wszelakich

widziałam słonia, to moje zaklęcie, kamizelka ratunkowa. nie muszę jej zakładać, wystaczy że wiem że jest pod fotelem. widziałam słonia, to zatracenie sie w tańcu, to wiewórka w dridze do pracy, słońce na twarzy. mój talizman na straty.

kleją mi się oczy, zasypiam nad komputerem. jutro jest dziś niewiadomą, jutro będzie czasem dokonanym. kotka mruczy, Ignacy śpi spokojnie, zamykam ten wieczór, ten moment w którym wszystko jest dobrze


sobota, 1 kwietnia 2023

ulotne chwile łapię jak fotka

 w kraju na B, w mieście na B. rozkoszująca się chwilą, moim czasem ze mną. 

bo te chwile mijają, tak długo i tak niepotrzebnie chciałam je zatrzymywać. chciałam rzeczy wielkich, nieskończonej miłości, jasnej przyszłości, a te nasze plany to jednak gówno prawda

chcesz uwięzić chwile? wolę doświadczyć namiętności pocałunków i dać im odejść nim zobczyć jak zmieniają się w rutynę buziaka. wolę nosić piękne sukienki lecz później bez żalu je oddać niż pozwolić im pokryć się kurzem w szafie. wolę poczuć smutek utraty, lecz wiedzieć że przez chwilę, najcudniejszą chwilę, miałam wszystko 

you think that few tears upset me? my friend, every sorceress is a pragmatist at heart; nobody sees essence who cannot face limitations. if I wanted only to hold you, I could hold you prisoner. (kocham ten wiersz niewypowiedzianie) 

poniedziałek, 20 marca 2023

równonoc

 biegniemy w rytmie naszych to-do, rzeczy pilne wydają nam się ważnymi, gdy wtem prawdziwe życie puka do naszych drzwi, choroba zmiata nas z planszy codzienności i nagle w obliczu choroby jesteśmy sami ze sobą, nagle wrażliwi i nadzy

dziś zaczyna się wiosna, noc zrównuje się z dniem, ile ciemności jest w nas a ile światła, na ile utulamy naszą ciemność i odżywiamy nasze światło? którą część siebie karmisz, której pozwalasz być, gdzie jest twój smutek, twoja noc, z czego czerpiesz jasność i ile jej oddajesz? komu ją oddajesz? i czy to jest tego warte

sobota, 4 marca 2023

all that is thirst

wszystko czego pragnę, wszystko wszystko można utopić w szampanie

gdzieś tam jest łąka, na którą wejdę boso, położę się na trawie i będę czuła wszystko co czuje

póki co nie mogę, nie mogę się nasycić, ciągle gram w chowanego, nie mogę odpuścić i to pragnienie wszystkiego sprawia że cały czas chce mi się pić. a szampan nie gasi pragnienia 

gdzieś tam jest moja łąka. nie wiem do jakich granic zmęczenia i rozpaczy muszę dotrzeć, aby się na niej położyć

piątek, 24 lutego 2023

miejskie legendy

zawsze ta znajoma znajomej, której dzieją się rzeczy, piękne lub straszne, zawsze jednak w ciągu przyczynowo-skutkowym, w magii sprawiedliwego świata, gdzie karma is a bitch a prawdziwa miłość zwycięża

no nie wiem

wiem że samo się nie zrobi, bo bez pracy nie ma kołaczy, wiem, że gdy nie kupię losu nie wygram na loterii, wiem i rozumiem logikę zdarzeń, że bez a nie będzie b

ale 

to nie znaczy, że jak a to napewno b, bo niestety możesz zamienić pasję w pracę i nie zostać milionerką, możesz autentycznie pokochać siebie i nie być nigdy pokochaną, możesz zrobić wszystko jak należy i wyjść na zero lub i mniej

dlatego 

przynajmniej

chcę się dobrze bawić

bo Emily nie miała racji: skoro nie mogłam mieć wszystkiego, dbałam o te mniejsze rzeczy i meblowałam nimi mój pałac możliwości 




wtorek, 14 lutego 2023

miłość

i czym jest ta miłość, powiedz mi proszę. ja wiem tylko czym nie jest, lata eksperymentów (na ludziach!) dały tę odpowiedź. wiem, że nie jest pożądaniem, ani seksem. nie jest również stabilnością. nie gwarantują jej więży małżeńskie. nie jest litością, nie jest poświęceniem, nie jest przywiązaniem, nie jest wszystkim czym kiedyś myślałam, że jest. mówią też, że miłość nie boli, no mnie jakoś zawsze bolała. najwyraźniej nie mam kompetencji w temacie, gdy rozdawali szczęście w kartach lub szczęscie w miłości ja stałam w tej pierwszej kolejce. mówią jeszcze, że to wtedy kochasz gdy chcesz być przy tej osobie nawet odartej ze wszystkich swych atrybutów, chorej, starej, spłukanej, albo dajmy na to bez nogi. ale czy napewno sam bedziesz stać przy sobie samych chorym, starym i spłukanym i dajmy na to bez nogi? po prostu nie będziesz mieć wyjścia, a to chyba co innego. nie wiem. nie jestem ekspertką. gdy mówię, ze kocham, mam milczeć, jakby ciężar tych słów burzył kruchą równowagę wszechświata przechylając szalkę wagi na jedną stronę. więc przyjmijmy że się nie znam, jak widać od początku brak mi w przedmiotowej sprawie kompetencji, mogę falsyfikować, lecz nie udowadniać. to powiedz mi tylko gdzie jest to duolingo miłości, odpalę tę apkę i wreszcie się dowiem, słowo po słowe dowiem się 

a tak w ogóle to chciałam napisać o walentynkach, ale tu również kompetencyjna klęska. umiem je wyśmiać, co przy nawale serc we wszystich punktach handlowych, rzeźnika włączając, choć tam akurat serca są bardzo na miejscu. jest banalnie proste. a prawda jest taka, że zawsze chciałam dostać walentynkę. mała królewna we mnie chce disneyowskich rozwiązań. no cóż, w tej sprawie też sobie pomilczę

a potem przypomina mi się, że walentynki wysyłała do mnie mama





sobota, 11 lutego 2023

rage

 trzy kobiety i ja czwarta. leżące na kanapie z nieumytymia włosami, bo nie miałyśmy już na to siły. wyłączające kamerkę, bo nie ma już tych okruchów energii na powstrzymanie łez. robiące nadgodziny, w chuj dużo nadgodzin. krzyczące na dzieci, bo gdy jesteś napiętą struną lekki dotyk rozrywa cię na strzępy. pytamy się, z niedowierzaniem, dlaczego to sobie robimy. wiemy, że jest nie dobrze. wiemy, że balansujemy na krawędzi. a mimo to. 

bo jesteśmy nadodpowiedzialne? bo nam zależy? bo ambicje, zmienianie świata, lub przyziemne spłacenie kredytu

dlaczego sobie to robimy? to jest okutne pytanie. robimy to sobie, bo nam to robiono, od wieków. robimy to sobie, bo nam to zrobiono, od maleńkości. pokaż mi palcem mężczyznę, który przed pójściem na urlop zarywa noc. pokaż mi takiego, co przedłoży robotę nad netflix-dziś-wieczorem. miej wyjebane, a będzie ci dane sprawdza się dla nich, nie dla nas, siostry. my dostaniemy w twarz, każde zwolnienie tempa zostanie odnotowane, twój sprzeciw ochrzczony zostanie histerią, będziesz punktowana, zawstydzana, przywoływana do powrotu do krainy wiecznego zapierdolu. 

chciałyście pracować, to macie. 

jestem gniewiem, cała jestem gniewem. 

niedziela, 5 lutego 2023

to do list

 Kamilo, z okazji twoich nieurodzin, po prostu dlatego, że dzisiaj jest kolejny dzień twoejgo niebiańskiego, jedynego i najważniejszego życia, oraz biorąc pod uwagę fakt, że uwielbiasz listy, oto lista rzeczy do trzymania się ich mocno i codziennie:

1. nie oczekuj i nie kalkuluj; ominą cię rozczarowania a znajdą niespodzianki

2. nie rozkminiaj i nie harataj się w głowie; niektórzy nie myślą wcale i żyją. 

3. nie żyj przyszłością (choć uwielbiasz to robić), nie układaj misternych planów; po prostu bądź szczęśliwa każdego kurwa dnia. teraz. 

4. przenigdy nie porównuj się z innymi ludźmi, już cię to wystarczająco dużo kosztowało; to ty jesteś wyjątkowa. i nie jesteś za bardzo - ci którzy tak uważają niech pójdą i znajdą sobie kogoś kto jest mniej 

5. pierdol to, co o tobie mówią. ludzi jest dużo i każdy mówi co innego. zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. bycie people pleaserem ratowało cię w dzieciństwie, teraz już możesz odłożyć je na pawlacz przeszłości

6. nie masz ustalonego limitu błędów; masz prawo do wielu porażek i głupot - w końcu to ty za nie płacisz

7. omijaj ludzi toksycznych, apodeyktycznych i ogólnie wykolejeńców; nie zbawisz ich, a tylko się zmęczysz

8. uśmiechaj się do siebie codziennie rano patrząc w lustro; do ludzi nie musisz choć możesz

9. nie musisz być miła i dobra dla wszystkich; bądź miła i dobra dla siebie

Amen.

czwartek, 26 stycznia 2023

miałam kiedyś farmę w Afryce

najtrudniejsze w tym wszystkim jest pogodzenie się z możliwością utraty. nie chodzi mi o samą akceptację, to jest must have nie tylko w sytuacjach miłosnych, tylko - pardon za patos - w sytuacjach ogólnożyciowych. ostatecznie utracisz wszystko: urodę, zdrowie, rodziców, dzieci, kiedy przestaną byc słodkimi króliczkami, zbuntują, wyprowdzą, no wiesz o czym mówię. akceptacja to jest blixenowe 'miałam kiedyś farmę w Afryce', doświadczasz, tracisz, zachowujesz wspomnienia, w rozrachunku winien-ma wychodzi na zero. tak zawsze chciałam i chce żyć. to trudne, ale wcale nie najtrudniejsze.

najrudniejszy jest strach. ta intuicja, że coś poszło nie tak. ten wywracający się na drugą stronę żołądek, ta myśl, że to już, że to koniec. in case of emergency break heart. 
nie wiem, co z tym zrobić. nie wiem, czy da się coś z tym zrobić. może to po prostu jest cena, którą muszę zapłacić. tyle proszę państwa kosztuje pozwolenie sobie na to strasznopiękne słowo na m


środa, 11 stycznia 2023

woda

jestem wodą, zawsze byłam wodą. omiajającą przeszkody lub przelewającą się przez nie. wodą, którą gdy wlejesz do naczynia przyjmie jego formę. wodą w ciągłym ruchu, która zarasta rzęsą i wodorostami gdy zamkniesz ją w stawie lub akwarium. zamknięta umiera. zraniona zmiata świat jak tsunami. 
jestem wodą, która płynie. przesącza się przez piach, drąży skałę. 
ale może też migotać w słońcu. 
być
woda może po prostu być. 
a ja mogę podejmować decyzje czy pączek czy faworek (wiadomo, że faworek) i nic poza tym
widzieć rzeczy takimi, jaki mi są
i zostawić je swojemu nurtowi
mogę po prostu być
bo mój nurt i tak płynie
kochanie, mój nurt i tak płynie

środa, 4 stycznia 2023

małe wielkie rzeczy

 chrzęszczący pod stopami śnieg, zapach świeżej pościeli (wykrochmalonej! czy ktoś jeszcze krochmali pościel?) i zanurzenie się w nią po czubek głowy, zapach mokrej ziemi, smak dojrzałej jeżyny, chodzenie boso po rżysku tak aby nie ukłuć się w stopy, zdążenie do domu w ostatniej chwili przed burzą, zapach włosów mojego syna, śmiech mojej mamy (proszę, nie pozwól mi go zapomnieć), rozpakowanie prezentu, próbowanie perfum na lotnisku, pierwszy łyk kawy, zapach kadzidełka, mgła nad łąką o zmierzchu, idealne zaparkowanie samochodu na jeden raz, zjazd na nartach po świeżo wyratrakowanej trasie, wyrzucenie kostką tyle ile się powiedziało, huśtawki - wszelkie huśtawki, poduszeczki na kociej łapce, podwójna porcja lodów bo miły sprzedawca, przesuwanie palcami przez płomień świecy - gdy są osmolone ale nic nie bolało, znalezienie karty kier na ulicy, zapach świeżego chleba i jedzenie go gdy jest jeszcze gorący (mimo że nie wolno, bo dostaniesz skrętu kiszek), patrzenie na ten sam księżyc co osoba, którą