piątek, 31 grudnia 2010

co było, co jest, co będzie

w tym roku postanowienia pozostaną w kameralnym gronie wszystkich składowych mojego ja, publicznie zaś stwierdzam, że - choć to subiektywnie irracjonalne - całkiem nieźle mi w tym 2010 poszło. biorąc pod uwagę wybuchające wulkany, spadające samoloty i inne zdarzenia wywołujące nagłe, obłąkańcze pragnienie zmian, to ostałam się na polu walki lekko draśnięta odłamkami, jednakowoż cała i zdrowa na ciele (i prawie na umyśle). bez szluga w dłoni, bez związkofobicznych pseudogentelmenów grasujących po myślach i snach, kontemplująca co było, co jest, co będzie. good job, well done jak mawiała exszefowa.
***
jak długo, do jasnej cholery, może zastygać lukier, ja się pytam?!

czwartek, 30 grudnia 2010

aaa!!!! cd.

jak wczoraj, tylko bardziej

środa, 29 grudnia 2010

aaa!!!!

złoszczę się, na wszystko się złoszczę. z moich dróg zalecam zejście precz.

piątek, 24 grudnia 2010

dzisiaj

miłości i ogarnięcia. :*

wtorek, 21 grudnia 2010

trzy dni do świąt

mam słabość do krzywych choinek. oczywiście tegoroczna też jest krzywa, choć ma tę właściwość, że patrząc od stołu prezentuje się równiutko, a krzywości nabiera wraz ze zbliżaniem się do okna. Plotce się w każdym razie podoba (leży pod nią i pilnuje, żeby jakiś hipotetyczny kot nie buchnął bombek, JEJ bombek).
***
zmęczona (natchnęło mnie na spacery w śniegu po Starym Mokotowie), ze zmasakrowanymi uczuleniem (uczuleniem na choinki) dłońmi, zastanawiam się nad reakcjami katalitycznymi. takie nowe hobby.
****
prezenty się odnalazły. uf.

niedziela, 19 grudnia 2010

Mr Tricky, welcome back

słuchając Mixed Race, stwierdzam, że to bardzo przyzwoita płytka (zadośćuczynienie po fatalnym koncercie, po którym straciłam do gościa serce); szczególnie podoba mi się Murder Weapon, ale na bloga nadaje się bardziej kobiecy kawałek, pasujący zresztą do moich bezsensownych weekendowych smutków. let it flow.

sobota, 18 grudnia 2010

ta kuo

Main Hexagram
[Wynik: 877778]
28 - TA KUO / WIELKIE PRZEWAŻA
(TUI: Jezioro, radosna - SUN: Wiatr, łagodna)
OBRAZ: Belka podtrzymująca sklepienie wygina się, bliska złamania. Korzystne jest mieć dokąd pójść. Sukces.
OSĄD: Jezioro wznosi się nad drzewa: obraz PRZEWAŻANIA WIELKIEGO. Człowiek szlachetny samotnie wznosi się nad światem, a edukując świat pozostaje niezwyciężony.
KOMENTARZ: Nadmierny ciężar wielkości: zbyt wiele, jak na wytrzymałość podpory. Groźna sytuacja wymaga nadzwyczajnych pociągnięć, trzeba jak najszybciej znaleźć wyjście. Na szczęście cały ciężar spoczywa pośrodku, nie grozi zamęt. Problem trzeba rozstrzygnąć łagodnie i ostrożnie. Powołani są do tego ludzie nadzwyczajni, zdolni odrzucić zwykłe metody działania.
***
należało iść spać.

czwartek, 16 grudnia 2010

silly rabbit piecze krzywe pierniki i proste muffiny

kontynuując flow (tym razem już bez błękitnej pigułki, ale prawdopodobnie w stanie lekko maniakalnym), upiekłam blachę muffinków w wersji świątecznej (z jabłkiem, cynamonem, białą i ciemna czekoladą) oraz dwa pierniki. bardzom kontenta.
***
zauważyłam, że chociaż moja praca etatowa i pozaetatowa sprzyjają ciągłemu spotykaniu nowych ludzi, to asortyment najwyraźniej jest na wyczerpaniu, gdyż zaczynam poznawać osoby, które już kiedyś poznałam; oczywiście zmienia się zakres merytoryczny, kontekst logiczny i lokalizacja, no i czasem kolor włosów - w odniesieniu do kobiet, lub posiadanie włosów - w odniesieniu do mężczyzn. ale generalnie zaczyna wiać nudą. może powinnam zmienić branżę i zamiast strategii, programów szkoleń i podobnego typu ustrojstwa , produkować coś społecznie przydatnego. np. muffinki.
***
hm, no to pierwszy cel na nowy rok opracowany.

środa, 15 grudnia 2010

silly rabbit i znienacek

skutkiem długotrwałego bólu głowy i pobrania w związku z tym magicznej błękitnej tabletki (która działa na WSZELKIE bóle, z weltschmertz włącznie), wstąpiła we mnie boska energia, spożytkowana na wymianę zasłon na nowe i zrobienie porządków w (niektórych) szafkach w kuchni. i całkiem znienacka poczułam świąteczny nastrój. jingle bells in excelsis Deo
***
a w skrzynce jest awizo; i albo ściga mnie U.M.St.Wawy Dzielnica Mokotów ( w sprawie podatku okolicznościowego od ch-wie-czego, taki coroczny prezencik) albo jednak któryś z prezentów postanowił dotrzeć.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

silly-stat-rabbit

napisane raporty: 0
raporty, które miały być napisane, ale zlecający zmienił zdanie: 1
stopień zirytowania* (skala 1-10): 11
stopień zmęczenia (skala 1-10): jw
liczba kupionych prezentów: 1,5
liczba zamówionych prezentów, które nie wiadomo kiedy i czy w ogóle przybędą: 3
liczba niekupionych i niezamówionych prezentów: 10
***
muszę się zdrzemnąć albo komuś... ekhm... bippp

*akcja trąbka: staram się nie przeklinać na blogu

niedziela, 5 grudnia 2010

na rozgrzewkę

wczoraj rozbłysła świąteczna iluminacja, jutro preludium do sezonu prezentowego, a tvp już pewnie szykuje pakiet niezniszczalnych hitów wszechczasów z brucem willisem i kevinem samym w domu. okropieństwo, zgroza i komercja. tylko czemu nie mogę się temu oprzeć?
***
moje małe 'the best of', na rozgrzewkę: klik-klik

środa, 1 grudnia 2010

nadal ci zimno?

The snowflakes got bigger and bigger, until they looked like big white hens. All of a sudden the curtain of snow parted, and the big sleigh stopped and the driver stood up. The fur coat and the cap were made of snow, and it was a woman, tall and slender and blinding white-she was the Snow Queen herself.

"We have made good time," she said. "Is it possible that you tremble from cold? Crawl under my bear coat." She took him up in the sleigh beside her, and as she wrapped the fur about him he felt as if he were sinking into a snowdrift.

"Are you still cold?" she asked, and kissed him on the forehead. Brer-r-r. That kiss was colder than ice. He felt it right down to his heart, half of which was already an icy lump. He felt as if he were dying, but only for a moment. Then he felt quite comfortable, and no longer noticed the cold.

Hans Christian Andersen's "Sneedronningen"


interpretacje psychologiczne nie sprzyjają przyznaniu się, że Królowa śniegu jest moją ukochaną baśnią. no ale jest. i jest piękna.