czwartek, 26 stycznia 2023

miałam kiedyś farmę w Afryce

najtrudniejsze w tym wszystkim jest pogodzenie się z możliwością utraty. nie chodzi mi o samą akceptację, to jest must have nie tylko w sytuacjach miłosnych, tylko - pardon za patos - w sytuacjach ogólnożyciowych. ostatecznie utracisz wszystko: urodę, zdrowie, rodziców, dzieci, kiedy przestaną byc słodkimi króliczkami, zbuntują, wyprowdzą, no wiesz o czym mówię. akceptacja to jest blixenowe 'miałam kiedyś farmę w Afryce', doświadczasz, tracisz, zachowujesz wspomnienia, w rozrachunku winien-ma wychodzi na zero. tak zawsze chciałam i chce żyć. to trudne, ale wcale nie najtrudniejsze.

najrudniejszy jest strach. ta intuicja, że coś poszło nie tak. ten wywracający się na drugą stronę żołądek, ta myśl, że to już, że to koniec. in case of emergency break heart. 
nie wiem, co z tym zrobić. nie wiem, czy da się coś z tym zrobić. może to po prostu jest cena, którą muszę zapłacić. tyle proszę państwa kosztuje pozwolenie sobie na to strasznopiękne słowo na m


środa, 11 stycznia 2023

woda

jestem wodą, zawsze byłam wodą. omiajającą przeszkody lub przelewającą się przez nie. wodą, którą gdy wlejesz do naczynia przyjmie jego formę. wodą w ciągłym ruchu, która zarasta rzęsą i wodorostami gdy zamkniesz ją w stawie lub akwarium. zamknięta umiera. zraniona zmiata świat jak tsunami. 
jestem wodą, która płynie. przesącza się przez piach, drąży skałę. 
ale może też migotać w słońcu. 
być
woda może po prostu być. 
a ja mogę podejmować decyzje czy pączek czy faworek (wiadomo, że faworek) i nic poza tym
widzieć rzeczy takimi, jaki mi są
i zostawić je swojemu nurtowi
mogę po prostu być
bo mój nurt i tak płynie
kochanie, mój nurt i tak płynie

środa, 4 stycznia 2023

małe wielkie rzeczy

 chrzęszczący pod stopami śnieg, zapach świeżej pościeli (wykrochmalonej! czy ktoś jeszcze krochmali pościel?) i zanurzenie się w nią po czubek głowy, zapach mokrej ziemi, smak dojrzałej jeżyny, chodzenie boso po rżysku tak aby nie ukłuć się w stopy, zdążenie do domu w ostatniej chwili przed burzą, zapach włosów mojego syna, śmiech mojej mamy (proszę, nie pozwól mi go zapomnieć), rozpakowanie prezentu, próbowanie perfum na lotnisku, pierwszy łyk kawy, zapach kadzidełka, mgła nad łąką o zmierzchu, idealne zaparkowanie samochodu na jeden raz, zjazd na nartach po świeżo wyratrakowanej trasie, wyrzucenie kostką tyle ile się powiedziało, huśtawki - wszelkie huśtawki, poduszeczki na kociej łapce, podwójna porcja lodów bo miły sprzedawca, przesuwanie palcami przez płomień świecy - gdy są osmolone ale nic nie bolało, znalezienie karty kier na ulicy, zapach świeżego chleba i jedzenie go gdy jest jeszcze gorący (mimo że nie wolno, bo dostaniesz skrętu kiszek), patrzenie na ten sam księżyc co osoba, którą