wtorek, 24 listopada 2020

unosimy się na powierzchni

Zwykle gdy myślimy o (przełomowych) zmianach asocjujemy je z dramatycznymi zwrotami akcji: ciężka choroba przywraca nas do życia, rozstanie zmusza do wglądu w siebie, utrata pracy do zacieśnienia relacji. Oczekiwania względem pandemii muszą być zatem wysokie: zobaczymy skalę poczynionych zniszczeń (klimatycznych, ekonomicznych, politycznych), ockniemy się i pójdziemy nową ścieżką. Oczywiście nowa ścieżka oznacza lepszy świat, bo myśl, że może być również nowy w najgorszym wydaniu chowamy skrzętnie w najciemniejszym kącie naszego serca 

*** a jeśli zmiany dokonują się również poprzez całkowite odpuszczenie, nagłą bierność? Układam ostatnio pasjanse. wiem, że to niemądre, ale nie mogę zebrać się do niczego innego, powiedziała K podczas naszego spaceru przez jesienny las. czytam kryminały. wiem, że to niemądre, ale nie mam siły na nic innego, powiedziałam ja. Może jednak w tej pasywnej utracie czasu jest sens. może musimy położyć się na wodzie aby nie utonąć. nie płynąć, nie szarpać się. oddychać i unosić na powierzchni. 

***lecz jednak zmiana się dzieje. pozwalam sobie przyjmować dawane mi oparcie. kobiece, właściwie wyłącznie, zauważam, nie wiem czy się dziwię. zauważam. może to mój deficyt, w męskim wsparciu widzieć transakcję wiązaną, zobowiązanie, niewygodny dług. może. zmiana musi być na miarę możliwości. 

wtorek, 17 listopada 2020

Q1


 wiesz jakie jest moje ulubione pytanie rekrutacyjne? opowiedz mi o najtrudniejszym feedbacku jaki dostałeś/aś. takim, po którym spada się z rowerka. który kieruje reflektor na to, co pochowane dwa metry pod ziemią. dla mnie były to słowa M, mojej przyjaciółki. jesteś people pleaserem. tak mi powiedziała! auć! aaaauć-wcależenie-wcależetak-wcależe, no jednak tak. i to było moje urodzinowe postanowienie, by się zmienić, nadal jest. wciąż i nadal. 

***ogarnę przed 50-tką?