niedziela, 31 lipca 2022

pani Magdo, pani tylko to powiem

 no zabawnie (trochę) jest wrócić na terapię i w 20 min streścić ostatnie cztery lata. uporządkować plusy and minusy, kilka rzeczy przemilczeć (zostawić na kolejny raz) (albo nie) (dobra, wiem). jak dorosnę chcę być taka jak pani Magda ;)

nie poszłam na drinka z dubajem, ale nie czuję chwały. po prostu byłam śpiąca. 

środa, 27 lipca 2022

rich bitch

a może mogłabym tak żyć, zajmując się obserwowaniem jak lakier schnie na paznokciach, przesypując minuty między palcami, troszczyć się o to jedynie by proporcje się zgadzały, talii do bioder, alkoholu do jedzenia, uśmiechu do jego braku (kiedy nie widać)
może jednak ci chłopcy zamawiający old fashioned i krwistego steka, w swoich koszulach z podwiniętymi rękawami i zegarkach, może jednak powinnam dać się zapraszać, przyjmować prezenty i niewymuszenie udawać radość gdy jest to torebka, bo przecież to zawsze jest torebka i old fashioned i odkrycie, że jesteś kobietą, przy której można zapomnieć o rzeczywistości (ale ja, bejb, co do zasady chcę pamiętać)
może jednak dubaj lub tel aviv, dlaczego byłam taka na nie, może trzeba się skupić na inwestycjach krótkoterminowych, gdy inne tak bardzo nie
może powinnam żyć lekko, mieć wyjebane a będzie mi dane, choć tyle co uniosę
brać
może jednak pieniądze są w stanie zasypać tę rozpadlinę, które biegnie przeze mnie i nie ma mnie ani po lewej ani po prawej, bo dla jednych jestem za bardzo a dla innych zbyt 
mało
pływam w basenie, schnę w saunie, nakładam odżywkę na włosy
pachnę luksusem
chwilowym
ale kurwa może jednak mogłabym
tak żyć

niedziela, 24 lipca 2022

pierwsze i ostatnie

te pierwsze, przynajmniej zapamiętane, jeśli nie udokumentowane
pierwsze kroki, pierwsze pocałunki, pierwsze dni w, z 
te ostatnie przychodzą niespodzianie i mijają nim zdołamy je uchwycić
wspominane te pierwsze koją
te ostatnie bolą 
***
kiedy ostatni raz 
kiedy ostatni raz 
trzymałabym cię dłużej w ramionach, gdybym wiedziała, ze to ostatni raz

środa, 20 lipca 2022

wtem

przespałam całą noc i spałabym dalej i śniłabym ten ładny sen. i wtem przyszła myśl, że mogę go śnić na jawie. może, jak mówią, szczęście to dobrze dobrane leki. a może po prostu potrafię być szczęśliwa, ponownie otrzepać z kolan kurz i wstać i zawalczyć o siebie

It is not the critic who counts; not the man who points out how the strong man stumbles, or where the doer of deeds could have done them better. The credit belongs to the man who is actually in the arena, whose face is marred by dust and sweat and blood; who strives valiantly; who errs, who comes short again and again, because there is no effort without error and shortcoming; but who does actually strive to do the deeds; who knows great enthusiasms, the great devotions; who spends himself in a worthy cause; who at the best knows in the end the triumph of high achievement, and who at the worst, if he fails, at least fails while daring greatly, so that his place shall never be with those cold and timid souls who neither know victory nor defeat.


niedziela, 17 lipca 2022

życie królewny

dzień na Bagnie Całowanie. szłyśmy sobie z K i psem i patrzyłyśmy na mijających nas ludzi i - nie wiem, czy to lekarstwa, czy patrzenie na zieleń, czy słońce na buzi, ale dotarło do mnie, że nie zamieniłabym się z nikim. nie wiem, kiedy zapomniałam jak lubię życie. kiedy stałam się tą needy osobą, tak bardzo przeglądającą się w oczach innych, potrzebującą trzymania za rękę, aby iść pewnym krokiem, karmiącą się komplementami, łaską pańską, okruchami ze stołu 
nie, nie zamieniłabym się z nikim. jutro ładnie się ubiorę i pójdę do pracy (póki co do tej). kupię sobie lody (być może na śniadanie, bo czymże jest dorosłość jak nie możnością jedzenia lodów na śniadanie?). popatrzę na świat z półprzymkniętych oczu, właśnie tak jak lubię. wyjdę o czasie, zrobię jogę albo fikołka na trzepaku. nawet jeśli posmucę się to będzie to ukołysanie utraty a nie rozpacz niemożności. 
za miesiąc moje urodziny, i, najlepsze nadal przede mną. całowanie, nie bagno. 

science

SATC (well, I'm depressed, I can watch old series all day long):  It's so interesting, you can tell a man I hate you and you'll have the best sex of your life, but tell him I love you, and you'll probably never see him again.

skąd bierze się to przekonanie o wzajemności, że wypowiedziane słowa muszą znaleźć lustrzane odzwierciedlenie, że podróż z punktu A musi zakończyć się w punkcie C, że akcja musi odnaleźć swoją reakcję. bang. czy naprawdę emocje to czysta chemia, a działania to czysta fizyka?

sobota, 16 lipca 2022

zupa

 A dzisiaj przybył mój tata i przywiózł zupę i czekoladę, wyjaśnił zasady działania dźwigu teleskopowego, a ja wyjaśniłam mu potrzebę przyjmowania inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny. żadne z nas nie zrozumiało o co chodzi temu drugiemu.

w sumie to przykre, że tak bardzo go rozczarowuję, że nie cieszy mnie stanowisko managerskie, że nie marzę o domu w Józefowie z  widokiem na Wisłę, że rozwiodłam się z moim mężem zamiast urodzić kolejne dziecko i żyć długo i szczęśliwie, że piszę bloga zamiast zalepić dziurę w ścianie, że jestem córką mojej matki a nie kobiety jego lepszego wyboru, że mój syn nie lubi pomidorów. no w zasadzie to tylko fakt bycia w miarę szczupłą kwalifikuje mnie do bycia człowiekiem ogarniętym. ale też wiem, że opowiadając mi pół historii swojego życia żeby nie zapytać mnie co czuję, stara się aby powiedzieć (choć słowa te nie wybrzmiewają) że mnie kocha

zupa była pyszna

piątek, 15 lipca 2022

miejsca

co czuli odkrywcy nowych lądów? zmęczeni wielomiesięczną podróżą, stawiając pierwsze kroki na nowym lądzie. byli podekscytowani? czy ściskali broń gotowi stawić czoła miejscowym (strachom)? może ulgę, że ich ludzie wreszcie zjedzą coś i napiją się czystej wody i nie  wyrzucą ich za pokład w kolejnym paroksyzmie zbuntowanej rozpaczy? a może szacowali zyski, liczyli hipotetyczne złoto? 
*** 
co zrobić w nowo odkrywanym świecie, nie wiem. nagle nic nie muszę, nie muszę uśmiechać się do kasjera w biedrze, nie muszę spieszyć z pomocą, nie muszę w ogóle nigdzie spieszyć. dominuje poczucie odrealnienia. chciałabym wykrzesać ciekawość, moje niekończące się "co dalej jest?" lecz po prostu kładę się na piasku i wreszcie zasypiam 
***
żołądek podpowiada gdzie nie iść. nie chodzi o takie oczywistości, wbijanie drzazgi pod paznokieć jakim byłoby siedzenie nad Wisłą. chodzi o randomowe miejsca. nie pójdę do rossmanna, nie wiem czemu, niedobrze mi na samą myśl. skutki uboczne, miejscowstręt. ta droga dobra, ta nie. nagłe asocjacje miejsc i emocji, zupełnie pozbawione sensu
*** 
rozpalam ogień na plaży, dziś nie, ale może jutro albo kiedy indziej 
zwiedzę ten
nowy 
wspaniały? 
świat

czwartek, 14 lipca 2022

wołałabym nie

jest taka książka, zupełnie o czym innym, ale tytuł robi dziś robotę. bo dziś wolałabym siebie nie spotkać. 

loteryjka

maszyna losująca działań niepożądanych: nie jem i nie śpię. w sumie spoko, bo nie sądzę aby zombie miały depresję 

środa, 13 lipca 2022

cute little things

 zatem mamy lato (wiecie, minęło kilka lat i znowu mamy lato). pisanie blogów osobistych jest bardzo passe, branie antydepresanatów jest passe, palenie szlugów jest passe. i oto ja, cała na biało, z papierosem w zębach i escitilem w brzuchu. no i chuj, no i cześć. w sensie, takie hello world (blog)! cześć. 

dzisiaj jest prawdopodobnie środa. bez rytmu pracy i bez spania można szybko się zdezogarnąć, ale podobno zdezogarnięcie ma mi pomóc. hej, kamilo, pomyśl o swoich potrzebach. hej, kamilo, odpuść weź że. hej kamilo, no to jest niebywale trudne i bardzo skupiam się, żeby nie odpuścić odpuszczania. aż boli gdzieś głęboko. 

zatem mamy lato, w moim ogrodzie (myśli) mam taką huśtawkę (emocji), taką wysoką fest, wyjebka (na pysk przy odrobinie nieuwagi, na tyłek przy odrobinie szczęścia) niemalże gwarantowana. jedno przynajmniej jest pewne we wszechświecie, bo podatki w tym roku to raczej nie. a o śmierci nie rozmawiamy. i o starości. cicho sza, bo przyjdzie ona i nas zje

i widzę, widzę siebie drżącą ręką osiemdziesięciolatki piszącą tu no cześć