niedziela, 17 lipca 2022

życie królewny

dzień na Bagnie Całowanie. szłyśmy sobie z K i psem i patrzyłyśmy na mijających nas ludzi i - nie wiem, czy to lekarstwa, czy patrzenie na zieleń, czy słońce na buzi, ale dotarło do mnie, że nie zamieniłabym się z nikim. nie wiem, kiedy zapomniałam jak lubię życie. kiedy stałam się tą needy osobą, tak bardzo przeglądającą się w oczach innych, potrzebującą trzymania za rękę, aby iść pewnym krokiem, karmiącą się komplementami, łaską pańską, okruchami ze stołu 
nie, nie zamieniłabym się z nikim. jutro ładnie się ubiorę i pójdę do pracy (póki co do tej). kupię sobie lody (być może na śniadanie, bo czymże jest dorosłość jak nie możnością jedzenia lodów na śniadanie?). popatrzę na świat z półprzymkniętych oczu, właśnie tak jak lubię. wyjdę o czasie, zrobię jogę albo fikołka na trzepaku. nawet jeśli posmucę się to będzie to ukołysanie utraty a nie rozpacz niemożności. 
za miesiąc moje urodziny, i, najlepsze nadal przede mną. całowanie, nie bagno. 

Brak komentarzy: