wtorek, 30 maja 2023

zapisuję żeby nie zapomnieć

ashes to ashes, dust to dust, to wcale nie jest trudne. zobaczę piękne miejsca, wydarzą się piękne rzeczy, będę z dobrymi ludźmi. więc teraz zamknę oczy i policzę do trzech, i po prostu będę szczęśliwa 


niedziela, 28 maja 2023

i couldn't help but wonder

poranek na rolkach z J., zdrowe śniadanie z widokiem na piękno, kojące rozmowy. mój recovery mode.
 
ostatnio pani M. zapytała mnie czym różnią się moje relacje z mężczyznami od tych z kobietami i wśród myśli pojawiło się, że 
z kobietami nie gram w wojnę
nie ma drugiego dna, nie ma poczucia transakcyjności, nie ma czegoś za coś
oczywiście to moje kwiaty we włosach i demony w głowie,  bo choć chciałabym żeby był mężczyzna, który mnie złapie za rękę, gdy będę spadać - ale czy ja jestem zdolna ją chwycić? nawet nie dlatego, że nie wierze w bycie złapaną, raczej estymuję rachunek 
jaki przyjdzie mi zapłacić

ale jest też ta druga strona: moje przyjaciółki mogą mi powiedzieć: a nie mówiłam, dać gorzki feedback albo nawet strzelić focha. ale nie objaśniają mi świata, nie przedstawiają jedynej słusznej (racjonalnej, a jakże) wizji, są pomimo i są ludzkie, ich drogi z a do b wiodą przez dzikie ostępy, a nie najkrótszą asfaltówką. jesteśmy w tym razem

z mężczyznami rywalizuję, z kobietami współpracuję? trochę za proste, trochę trafne

a może to chodzi o zaufanie, o to, że cokolwiek powiem, cokolwiek zrobię, moje przyjaciółki będą po mojej stronie (choć czasami załamując ręce), ale też i ja będę po ich stronie (czasami załamując ręce). zawsze. 

musisz mieć plan b, bo z mężczyznami to nigdy nic nie wiadomo, słyszę słowa w mojej głowie. chyba, że jesteśmy na naszej małej wojnie o to kto pierwszy, kto bardziej/mniej, etc., wtedy wszystko pod kontrolą. jak pod Verdun, na zachodzie bez zmian

and all is fair in love and war, co nie? a może właśnie wcale nie. słuchałam podcastu o zmierzchu i przeżuwam te słowa: albo władza, albo miłość

i tak sobie siedzę w ciszy niedzielnego popołudnia
przeżywając. przeżuwając 

czwartek, 25 maja 2023

pomiędzy

I spent my time making schemes

now I know one's always what they say

but you know they should

and I know I want that to change

***

przemieszczam się między światami, między krajami, między tym co rzeczywiste i tym co wymyślone, i patrzę na siebie oczami innych, oni zawsze będą patrzeć i widzieć mnie w jakiś sposób, a ja jestem taka dobra w udawaniu, taka przywykła do bycia kimś, kogo sobie wymyślili. i tak bardzo już tego nie chcę. choć nie wiem dokładnie co to znaczy być sobą, mam zanotowane momenty, kiedy po prostu czułam się dobrze i nie byłam w żadnej roli. momenty, kiedy naprawdę mogłam zetrzeć z twarzy ten promienny uśmiech i zostawić ten prawdziwy. przez chwilę nie być najlepszą wersją siebie, tylko sobą. 

And I know I want that

Now I know I want that


OST: killing smile by death in vegas


sobota, 20 maja 2023

szara strefa

obejrzałam 'biały lotos" S2, zrobiłam salto na rurce i wróciłam na terapię 
***
łatwo jest zdefiniować to czego się naprawde chce i to czego się naprawdę nie chce, tylko że między punktami skrajnymi jest całe kontinuum 'nie wiem', 'trochę tak, trochę nie', 'w sumie co tam', albo 'a chuj, jebać to'. szara strefa rozwiera pysk, ja wiem dopiero po fakcie, gdy ubieram sytuację w słowa i zaczynam myśleć w trzeciej osobie. wtedy wiem, że mleko się rozlało (albo szampan)
***
czy będąc wychowana w domu jakim był mój straciłam zdolność widzenia, czy zawsze byłam jak ślepy kociak lgnący do ciepła rąk? życie jest nieprzewidywalne można powiedzieć, ludzie mają swoje powody, bla bla bla, proble w tym, że w wielu punktach jest w chuj przewidywalne a chciejstwa innych w sumie nie mają znaczenia (to znaczy mają, a mieć nie powinny). patrzę na twoje życie jedząc popcorn, mówi moja przyjaciółka a ja czuję się jak w telenoweli odcinek 1234, tylko że to nie bajka jest, to ja 

wtorek, 16 maja 2023

ajurweda

moja pitta właśnie przeciąga kruchą vatę przez odchłań deadline'ów
moja vata buja wysoko ciskana wiatrem na prawo i lewo
ajurweda mówi: kamilo, opamiętaj się
nie, nie możesz pracować 10 godzin dziennie, nie możesz żyć powietrzem i słodyczami, nie nie możesz być jednocześnie matką roku i pracownikiem miesiąca, robić progresu w sporcie, żyć na walizkach i ogarniać dobrostan wszystkich dokoła. 
wiem, że myślisz że możesz
nie możesz

a teraz obiecaj sobie, że przestaniesz mówić wszystkim że ogarniesz
że jesteś nie do zdarcia
że poprawisz koronę i pójdziesz dalej
albo przejedziesz czołgiem
przestań

łatwiej napisać, niż komukolwiek powiedzieć
bo trudno przyznać się do kruchości
gdy całe życie udawało się, że jest się ze stali

niedziela, 14 maja 2023

mama

 sprzątałam dzisiaj jej dom, w furii wyrzucając rzeczy. jej lata pisania, jej rysunki, mojej pięknej, zdolnej mamy. wyrywałam półki ze ścian, wreszcie pozwalając sobie na rozpacz. wiem, że znów muszę tam wrócić, i wyrzucać jej rzeczy. czuję jakby otwarła się we mnie przepaść, i słowa i emocje wypadają ze mnie jakbym nimi rzygała. i przerabiam w mojej głowie wciąż i wciąż, co mogłam zrobić, czego nie zrobiłam. co mogłam zrobić, mamusiu, dlaczego nie wiedziałam, dlaczego

próbuję przywołac jej twarz, ale widzę tylko woskową twarz umarłej. i te rzeczy, setki rzeczy. mam ochotę spalić wszystko, rozpalić stos i patrzeć jak płonie, przejść przez ogień i czuć ból ciała, żeby nie czuć bólu serca. wyrzucam, wyrzucam rzeczy, jej pracę, jej wieczory pochylonej nad stołem

tę lampę, która wisi w kuchni, bo pamiętam nas siedzące pod nią. moje rysunki, nigdy tak dobre jak jej. może powinnam była wziąć siekierę, siłą wyciągnąć ją z tego domu, nie wiem, byłam za wolna, za słaba, mogłam usiąść przy niej, mogłam trzymać ją za rękę, i tak w kółko, co mogłam czego nie zrobiłam czego nie zrobiłam czego nie zrobiłam

wiosna

praca i emocje pochłonęły mnie tak bardzo, że nie zauważyłam wiosny
a więc jest wiosna
jestem smutna
ale jest wiosna
jestem sama
ale jest wiosna
nie mam siły 
ale jest wiosna
słonce wpada do mojego domu
słychać żaby 
i ptaki
pachnie bez
bo jest wiosna
potrzymaj mnie za rękę
i powiedz
że jest wiosna
potrzymam się za rękę
i uwierzę
że jest wiosna


piątek, 12 maja 2023

homary

widziałam wczoraj homary w akwarium, homary z zawiązanymi szczypcami, część z nich siedziała przytulona do siebie w kącie, jeden próbował się wydostać. bezskutecznie.
bardzo się cieszę, że nie jestem takim homarem 
czekającym na nieuniknione 
z iluzją kontroli
lub w apatii trwania, gównianego wyboru mniejszego zła (a tak naprawdę powolnego tracenia szacunku do samej siebie)
***
tak zupełnie niespodziewanie stałam się wolna od tzw. 'relacji', w której nic nie było o mnie jako człowieku. wolna w mojej głowie, w moim sercu. w zasadzie to mam ochotę siedzieć i śmiać się do łez (plany na wieczór)
jedyne czego mogę i chcę żałować, to że nie umiałam sama się z tego akwarium wydostać (powiedziałam akwarium? z bagna kłamstw raczej, z brokatową posypką)
***
posiniaczona, ale mądrzejsza
nie chcę więcej brokatu
tego co się świeci i migocze, przynęty za sprawą której kończysz w cholernym akwarium 
***
i co teraz? no cóż, życie jest jak Jelly Belly Beans, truskawkowe smoothie i wątróbka z wierzchu wyglądają tak samo, nie przekonasz się póki nie spróbujesz 





poniedziałek, 8 maja 2023

no dobra, już

Circe's Grief

by Louise Gluck 

In the end, I made myself
Known to your wife as
A god would, in her own house, in
Ithaca, a voice
Without a body: she
Paused in her weaving, her head turning
First to the right, then left
Though it was hopeless of course
To trace that sound to any
Objective source: I doubt
She will return to her loom
With what she knows now. When
You see her again, tell her
This is how a god says goodbye:
If I am in her head forever
I am in your life forever.


sobota, 6 maja 2023

żałoba

 tak bardzo chciałabym, żeby moja mama żyła. taka, jaka była kiedyś, nim zabrała mi ją choroba. potrzeba mi ramion, w których mogłabym znaleźć spokój. przeżyć żałobę, której nie wolno mi przeżywać. tak bardzo bym chciała. gdy wokół mnie od tak dawna tylko zgliszcza i proch, rozwiewany przez wiatr, wciąż i wciąż

piątek, 5 maja 2023

sama chciała

mój miły przyjacielu, piszę do ciebie kierowana ciekawością. Po prostu pragnę zrozumieć, jak to jest zostawić kogoś w 5 minut, kogoś kogo chwilę przedtem trzymało się w ramionach, z kim rozmawiało się każdego dnia, za kim się tęskniło. każdego kurwa dnia, miły przyjacielu. niepojęte, co nie?

ale jak to, jak to? przecież nieczego więcej nie pragnęła (ta dziwka), jak ochronić siebie, lecz widzisz,  zrobiłeś wszystko, mój miły przyjacielu, wszystko aby ją rozebrać ze zbroi, wyjąć tarczę z ręki, opuścić gardę. pozowliła ci na to (no, idiotka). 

mój miły przyjacielu, mam nadzieję że pozostajesz w zdrowiu. Rozumiem, że życie trochę zerwało się z postronka, ale naprawisz wszystko. kto, jak nie ty. A właśnie, pamiętasz? Chciałeś przyjaźni, chciałeś być blisko. Dostałeś wszystko, czułość, bliskość, no wiesz, wszystko czego chciałeś. ona nie była warta nawet okrucha litości, no wiadomo: nie dość, że dziwka, to jeszcze idiotka, to już zostało ustalone.  

to mogło boleć. w istocie bolało w chuj, ale jak wiadomo jest lepszy ból i gorszy ból. mówią, że to co kochasz zrani cię najmocniej, musisz mój drogi przyznać, że w ranieniu jesteś wyśmienity. top kompetencja. idiotki to kochają. 

nie no, aż tak durna nie była, aby wierzyć, że jest czymś poza cielesnością, jednak karmiła się iluzją uczuć, ostatecznie do porzygu. miłość, miłość, to takie zwierze, które głaszczesz a ono najpierw mruczy a potem odgryza ci rękę. tygrys. hahahaha, pamiętasz? mój tygrys. 

lecz, drogi przyjacielu, spójrzmy prawdzie w oczy. po prostu chcesz mieć. to ludzkie. a teraz twój świat z białym płotem wymyka ci się z rąk. nie martw się, odzyskasz go. zasypiesz znów tą próżnię, która jest gdzieś głęboko w tobie, zalejesz alkoholem, załatasz obietnicami. choć jakbyś mnie pytał, to powiedziałabym, że to nic nie zmieni, bo próżnia ta jest jak czarna dziura i dopóki nie poprzestawiasz na dobre konstelacji wszechświata, będzie zasysała. kolejne rzeczy, kolejnych ludzi. 

tę dziurę można też zapchać iluzją bycia kochaną, zapytaj dziwki/idiotki. tak, ponosi konsekwencje. tak, sama chciała, sama chciała, tak się na dobre rozlubić w tobie, sama chciała (to Agnieszka Osiecka, cytat, nie znasz)

dobranoc, miły przyjacielu. dobranoc, nieprzyjaciółko. 

czwartek, 4 maja 2023

all that is thirst 2

 więc to jest ta łąka. wszystko już zostało powiedziane. ulga jak po zdartym strupie, choć leje się krew.

poniedziałek, 1 maja 2023

o kobietach i innych potworach

 Wiele kobiet jest na diecie odchudzającej, ale wszystkie są na diecie serca (...) Kobiety same sobie wmawiają, że potrzebują mniej. Robimy to, ponieważ nie powinnyśmy tyle potrzebować - albo dlatego, że jesteśmy przekonane, że i tak więcej nie dostaniemy, i chcemy uniknąć frustracji. Redukujemy potrzeby jedzenia, przestrzeni, szacunku, pomocy, miłości i czułości, dotyku oraz bycia zauważaną, przykrawając je do tego co uważamy za dopuszczalne. Niekiedy przekonujemy same siebie, że możemy, a nawet wolimy obejść się bez tego. Ale to nie jest tak, że nie pragniemy więcej. Chodzi o to, że nie chcemy, by ktoś przyłapał nas na proszeniu. A tam gdzie chodzi o romantyczność, kobiety zawsze, ale to zawsze, muszą prosić. 

Jess Zimmerman, Kobiety i inne potwory. W punkt.