czwartek, 26 stycznia 2023

miałam kiedyś farmę w Afryce

najtrudniejsze w tym wszystkim jest pogodzenie się z możliwością utraty. nie chodzi mi o samą akceptację, to jest must have nie tylko w sytuacjach miłosnych, tylko - pardon za patos - w sytuacjach ogólnożyciowych. ostatecznie utracisz wszystko: urodę, zdrowie, rodziców, dzieci, kiedy przestaną byc słodkimi króliczkami, zbuntują, wyprowdzą, no wiesz o czym mówię. akceptacja to jest blixenowe 'miałam kiedyś farmę w Afryce', doświadczasz, tracisz, zachowujesz wspomnienia, w rozrachunku winien-ma wychodzi na zero. tak zawsze chciałam i chce żyć. to trudne, ale wcale nie najtrudniejsze.

najrudniejszy jest strach. ta intuicja, że coś poszło nie tak. ten wywracający się na drugą stronę żołądek, ta myśl, że to już, że to koniec. in case of emergency break heart. 
nie wiem, co z tym zrobić. nie wiem, czy da się coś z tym zrobić. może to po prostu jest cena, którą muszę zapłacić. tyle proszę państwa kosztuje pozwolenie sobie na to strasznopiękne słowo na m


Brak komentarzy: