sobota, 30 października 2010

ach jak przyjemnie!

jak WSPANIALE nie być w Katowicach! i ogólnie perspektywy malownicze: dzisiaj Halloween party (no i cóż, że nie polski to obyczaj, kiedy mam nowe buciki i nie zawaham się ich użyć), jutro koniec października (w tym roku październikometr zaiste niekorzystny dla stanu ducha, w przeciwieństwie- i to się chwali - stanu konta), zmiana czasu na lepszy, lubiane przeze mnie święto zmarłych oraz 5 dni żelek lukrecjowych w Sztokholmie. podejrzewam, że dla drogich czytelników to herezja, ale ja bardzo lubię ten czas do końca roku. depresję przewidujemy na marzec, teraz niech żyje epizod maniakalny!

Brak komentarzy: