poniedziałek, 13 lipca 2009

udając ofiarę

stałam się ofiarą moich sąsiadów, którzy...hmmm.. grają w kalambury: on przedstawia seks w wielkim mieście, ona życie seksualne dzikich. on nie nadużywa fonii (widać skupiony na czym innym, i słusznie), ona niestety tak - bo jak dzikich to dzikich, i przyrzekam - ja naprawdę rozumiem (NAPRAWDĘ ROZUMIEM) potrzebę chwili, ale albo laska ściemnia, albo ja proszę o sąsiada z dostawą do domu.

6 komentarzy:

janek pisze...

nie przejmuj się - ona ściemnia...

natomiast pipilotta jest hundred per cent wiarygodna (druga i trzecia zwrotka genialna!)

Joanna B. pisze...

miałam takich sąsiadów za cienką ścianą w panieńskim pokoju. z tym że pan, który wytrwale dążył do celu zazwyczaj przez jakąś godzinę, nie był wiele cichszy od swojej partnerki. i zaczynali koło północy. brzmiało podejrzanie nieprawdopodobnie.
może siedzieli na kanapach i ściemniali dla podsłuchiwaczy :)

silly rabbit... pisze...

moim zdaniem oni opierają się o parapet. albo robią to na dachu. a echo niesie

btw - ale hasło: cizebab

Anonimowy pisze...

lepsze odgłosy miłości (choć tez zależy to od pory dnia) niż 4x w tygodniu pobudka o 5 fundowana przez bestie, transformersa, mpo i spółkę

silly rabbit... pisze...

ohh... ty bestio... achh... transformersie..aaaah! tak! nie! taaaak!!

mam też pomysł na adekwatne rozszyfrowanie skrótu MPO ;)

Anonimowy pisze...

poproszę więc uprzejmie o rozszyfrowanie :)