wtorek, 29 kwietnia 2008

weekend vol. 2

Zostałam napadnięta. Tak po prostu, bez ostrzeżenia, na Wołoskiej - między szpitalem MSWiA a Madalińskiego. Słyszałam jak za mną idzie, ale - ruchliwa ulica, 22.15, pani spacerująca z psem (nagle bardzo zainteresowała się gwiazdami). Szarpnął za moją torebkę i chyba chciał mnie przewrócić, ale... ale to byłam ja. Biernoagresywna Madame Kam, drąca się wniebogłosy i wymyślająca mu od kretynów (nawet przez chwilę go goniłam), co kradną torebki, w których nie ma portfela (jakby o tym mógł wiedzieć...). Madame Kam zaskoczona poziomem własnej agresji (przysięgam, że jakbym go dogoniła, to chyba bym go zamordowała). Madame Kam, wyciągająca wnioski, jak króliki z kapelusza. Przynajmniej dwa: (no 1) Zawsze sobie dam radę i (no 2) Wcale nie mam ochoty zawsze sobie dawać radę. There's no reason to stop being a lady, ale z drugiej strony nie ma też powodu, by nie zachowywać się po dżentelmeńsku (panowie psychologowie, tudzież inni panowie: od dzisiaj żądam odprowadzania pod same drzwi!).
I może jeszcze - skoro jestem taka dzielna, czemu po powrocie do domu tak strasznie trzęsły mi się ręce?

9 komentarzy:

Joanna B. pisze...

zachowałaś się jak prawdziwa kobieta!
dlatego podobno tylko prawdziwi kretyni robią to, co ten gość. normalny złodziej nie wpadłby na szukanie guza w okolicach Kam :)
gratuluję bystrej reakcji i pogonienia pacana.

swoją drogą, gdzie jest dziś bezpiecznie?

silly rabbit... pisze...

nigdzie :-)

Anonimowy pisze...

brawo! siły i właściwej reakcji pogratulować i pozazdrościć.
też kiedyś zareagowałem agresją, nawet większą, ale jednak zwykle strach mnie paraliżuje. :-/

Maciek pisze...

jesteś dzielna! :) jakby Ci się po wszystkim ręce nie trzęsły, to byłby powód do zmartwień, bo mogłoby to oznaczać defekt procesu socjalizacji. jak widać na załączonym obrazku - wszystko jest w najwłaściwszym porządku z Tobą i Twoimi rękami, Kam :)

Anonimowy pisze...

dzielny królik!

silly rabbit... pisze...

szkoda że mi agresji nie starczyło na ta panią z pieskiem (dodam, że był to owczarek, nie jamnik np.), co wykazała nagłe zainteresowanie astronomią. Jak ją potem mijałam, to dla odmiany interesowała ją wystawa zamkniętej przychodni..

Maciek pisze...

Kam, znając życie to rzeczona pani się doczeka sytuacji, gdy sama będzie potrzebowała pomocy...

Helena pisze...

Trzeba było go dopaść i mu dokopać porządnie!
Ja się kiedyś szarpałam z dresiarami, które chciały mi zabrać portfel. Ależ to adrenalina...

Twardy królik!

Anonimowy pisze...

dzielna, to prawda. ja w podobnej sytuacji pertraktowalam, ale agresywna nie bylam, a powinno sie, bo to pewnie odstrasza bandyte od ponownego napadania. jak mnie pod csw napadnieto dawno temu, to ochroniarz kucal za szklarnia pod palacem, zeby go nie bylo widac, bo mial odblaskowa kamizelke...