środa, 9 kwietnia 2008

silly rabbit i strajk generalny

Nie wiem, co to jest. Mowa ciała? Psychosoma? Bunt na okręcie? Strajk generalny? Przesilenie wiosenne? Alergiczna reakcja na moją szefową? Początek starzenia się?
Boli mnie wszystko. WSZYSTKO. Od środka i na zewnątrz. Czuje najdrobniejsze chrząstki i kosteczki, każde ścięgno, każdy neuron.
Nie byłam dla siebie dobra. Przyznaję, znęcałam się nad sobą fizycznie i psychicznie, byłam jednocześnie Babą Jagą i Małgosią. Obgryzałam własne paluszki. Mea culpa.
Ale teraz basta. Szlus. Finito. Zaczynam o siebie dbać.

Brak komentarzy: