piątek, 25 kwietnia 2008

I just sing sing sing

kolejny odcinek z edycji śpiewające fortepiany. Niesamowicie muzykalna się stałam tej wiosny. Może to pierwsze oznaki szaleństwa? Testy wykazują pewien rys paranoidalny (aaaaa!, ktoś czyta tego bloga)... A może to rzeczona wiosna? Kwiecie pachnie, chłopcy i dziewczęta grilują przed akademikiem, pary obściskują się na ulicy, moja kotka robi seks z czarnym kocurem pod tablicą "psów nie wprowadzać", którą moi - zdecydowanie paranoidalni sąsiedzi (i to nie jest obelga, lecz uczciwa psychologiczna diagnoza) wystawili naprzeciw mojego okna. A ja chodzę i śpiewam (do siebie samej śpiewam, to też mogę zdiagnozować) (tylko po co?), urzeczona ultrapomarańczą.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

eee, jakaś ściema z tymi testami. chyba w każdym wyszły mi poważne zaburzenia...
(zresztą już tyle napstrykałam takich testów w swojej karierze).

będziesz miała małe Plotki?