piątek, 11 stycznia 2008

Om...

Again!
You sucked our core, I don't love you no more (?)
I thought that things were different,
You fucking cared, but now I see the bus...



bardziej zmęczona? czy bardziej smutna? czy bardziej zirytowana? no i gdzie ten autobus?!

1 komentarz:

humid bear pisze...

Om...- piszesz Om, czujesz opór? czujesz że coraz gorzej przewodzisz prąd? czujesz że natężenie myśli jest proporcjonalne do całkowitej Twojej siły? pewnie się mylę i pewnie nie chodzi o Ohma i jego prawo. Ale jak Cię czytam, czuję jakis Twój opór Króliku. Opór, który płynie nawe kolejnych zdań z kolejnych wpisów.
Piszesz o snie o skarpetkach? o różowych, których kolor tak bardzo lubisz? piszesz o nerdowskim fotelu o ministrach? taki sen mówi tylko jedno, uważaj i nie wdepnij w gówno polityki. a seks? cóż, ok. martwisz się że w kosciele? kilka lat temu kiedy nie wiedziałem jeszcze że na świecie sa takie drobne króliki miałem okazję spać w kosciele, w anglii. spałem w okolicy ołtarza, na materacu, w swoim śpiworze. wszedłem do koscioła o 1 w nocy, grał cicho facet na fortepianie, Szopena, szkoda że nie Sibeliusa, grał cichutko robiąć nawet z alegretta ciche pianissimo. i jedyna myśl jak przyszła mi do głowy (w kościele pełno zapalonych świec) to kochać się w tym wnętrzu, kochać się dotykając myslami historii tych murów, zapachu świec, palonych bawełnianych knotów i palonego pszczelego wosku, z terpenami balsamicznymi drzew egzotycznych, kochać się jak Szopen z George Sand. wiedząc że to dziwne, wiedząc jak dziwny to był związek, trochę nie na miejscu, trochę zakazany. Marwisz się że to było we śnie! a ja to czułem na jawie, czułem paraliż myśli, praganienia o których nawet teraz chyba bym nie pomyślał, czułem zapach kobiety, zapach jej skóry, perfum. czułem jej wilgoć, usta... czułem sie jak opętany diabłem, wszystko na jawie, a ja marzyłem by był to sen, sen, sen. gdy w końcu zasnąłem wszystko uciekło. zero snów, tylko nad ranem do nosa przyszedł zapach torfowisk Yorku, taki smętny opleciony wysuszonymi orlicami i rozdeptanym przez owce błotem.
Róznica w zasadzie taka, że ja marzyłem, Ty śniłaś. Ty miałaś rózowe skarpety a ja miałem takie, takie wełniane a la narciarskie, w kolorowe wzorki i różowe łatki...zdziwiłem się gdy przeczytałem Twój sen. nie mam już tych skarpet, zostały w innych górach w pobliżu innego kościoła w w zasadzie dawnej cerkiewki
masz cudowną podświadomość, tylko wytnij z niej politykę...