niedziela, 17 stycznia 2010

silly rabbit i imaginarium

Mam mieszane uczucia. Oglądanie tego filmu jest jak przejście przez zwierciadło dr Parnassusa (aka Terrego Gilliama), z tym że trafia się do jego – nie własnej – wyobraźni. Atrakcyjnej, ale obcej; zatem podziwiałam, ale z dystansem (z wyjątkiem Toma Waitsa, który naprawdę mnie cieszył).
Podsumowując, w ogóle: me-I-don’t-know. Chyba trochę rozczarowana.
Podsumowując, w szczególe - w kategorii obsada: zjawiskowa Lily Cole, za mało Johnnego Deppa (choć moim zdaniem do tej roli z nich czterech – najbardziej pasował Colin Farrell; z całym szacunkiem do Heatha Ledgera); Damn. I won. – w osobnej kategorii tekst filmowy Toma Waitsa, oraz pomysł z wisielcem i piszczałką w kategorii punchline.


I jeszcze dialog, w kategorii dialog.
Dr. Parnassus: You can't stop a story being told.
Mr. Nick: That's a weak hypothesis.

Brak komentarzy: