piątek, 8 stycznia 2010

jak już, to już

jak kochać, to księcia, jak kraść, to miliony. a jak nie palić, to też nie jeść. tydzień bez fajka (nie licząc potajemnych, cnotliwych trzech pociągnięć i połówki jointa - bo JA nie jestem hipokrytką; tej mniejszej połówki poza tym), drugi dzień z dietą south beach (moim zdaniem południowa dziwka jest dobrym tłumaczeniem), z małą erratą w postaci kawy (tak jak podejrzewałam, bez kawy nie funkcjonuję) i czerwonego wina, I persume (chociaż jeszcze się nie złamałam, ale aż taka dzielna nie jestem).
***
i tak oto epickie melanże zamieniłam na dramatyczny detox; w nagrodę ukradnę sobie księcia i pokocham jego miliony. i będzie lirycznie.

Brak komentarzy: