poniedziałek, 29 listopada 2010

bim-bomową porą

właściwie to śniegi miały nas zaskoczyć w Krakowie, ale chyba tym razem przedłożę komfort nad wizualną atrakcyjność śnieżnej bieli. w każdym razie wystaliśmy swoje w kolejce do podziemi krakowskiej starówki (współfinansowane z POIG, eh... skrzywienie zawodowe), daliśmy się zaatakować designowi w Bunkrze Sztuki (Young Austrian Design) oraz stać się obiektem prezentacji (Człowiek jako obiekt) i ponarzekaliśmy na kulturę parkowania (a raczej jej brak) przeprowadzając analizę porównawczą dla wawy i krk, przy okazji trując się dymem w podziemiu Propagandy na Kazimierzu. Propaganda zmieniła właścicieli, i obecnie współprowadzona jest przez mojego znajomego (z czasów, gdy projekty unijne bywały niezłą zabawą), co oznacza dostęp do wiśniówki i wolnego krzesła w piątkowy wieczór.
***
im bardziej pada śnieg, bim-bom... kochanie, marzną mi uszki!

Brak komentarzy: