piątek, 26 listopada 2010

post bez tytułu

wreszcie (w dniu dzisiejszym śmiało mogę powiedzieć, że ostatkiem sił) dotarłam na sztukę bez tytułu we współczesnym. Szyc czasami nazbyt przerysowany (ale bdb), świetna Kluźniak, całość zgrabna, w wyważony sposób zabawna i refleksyjna. idźcie, bierzcie i wierzcie. szczególnie w kwestii kobiet i parowozów.
***
biegam za bardzo ważnymi osobami. czuję się jak na polowaniu na przepiórki. nic tylko podać w płatkach róż.
***
a skoro o wyżerce mowa, to zaliczyliśmy wczoraj z F. bankiecik w towarzystwie zarządu banku millenium. poczułam zew gry na giełdzie, co najpewniej oznacza konieczność wymiksowania się z tego interesu. urzeczona tekstem: ekonomiści mają taki wpływ na ekonomię, co meteorolodzy na pogodę (czy jakoś tak, autorstwa chyba Wellsa) i sernikiem z limonką. i spadł pierwszy śnieg (hurrraaaa!)
***
a jutro krk. w ramach polowań.
***
mrówkojada wzięliśmy ze schroniska, a nie kupiliśmy. gwoli sprostowania.

Brak komentarzy: