środa, 15 grudnia 2010

silly rabbit i znienacek

skutkiem długotrwałego bólu głowy i pobrania w związku z tym magicznej błękitnej tabletki (która działa na WSZELKIE bóle, z weltschmertz włącznie), wstąpiła we mnie boska energia, spożytkowana na wymianę zasłon na nowe i zrobienie porządków w (niektórych) szafkach w kuchni. i całkiem znienacka poczułam świąteczny nastrój. jingle bells in excelsis Deo
***
a w skrzynce jest awizo; i albo ściga mnie U.M.St.Wawy Dzielnica Mokotów ( w sprawie podatku okolicznościowego od ch-wie-czego, taki coroczny prezencik) albo jednak któryś z prezentów postanowił dotrzeć.

1 komentarz:

Joanna B. pisze...

o, jak ja to dobrze znam, lęk przed awizo... bo wiadomo, fiskus je koty. swego czasu na poczcie przy każdym takim liście umierałam dziewięć razy, zanim dowiedziałam się, o co chodzi. przeszło, ale tylko częściowo.