czwartek, 18 czerwca 2009

present perfect

w filmie Blow za każdym razem, kiedy Johnny Depp mówi "It was perfect", wiadomo że zaraz wszystko diabli wezmą. i tak się zastanawiam, czy mówienie o szczęściu jest antytalizmanem, odczarowującym i rozczarowującym, czy tylko uparcie wierzymy w wszechmocne prawo zapeszania? w dziejową sprawiedliwość: kto rano się śmieje, wieczorem płacze; w zachowanie równowagi, aby emocjonalny ekosystem działał?

whatever. może już nigdy nie będzie takiego lata, ale...
actually, it is perfect.

3 komentarze:

Joanna B. pisze...

kod do wpisania: cipsi :D

jest takie szwedzkie przysłowie (podobno): kto gwiżdże przed śniadaniem, płacze po kolacji. innych zabobonów nie znam :)

Kamila Jeżowska-Hułas pisze...

to dobrze, że nie umiem gwizdać

Dawid Skoblewski @vel Dekard aep Vidhell pisze...

kto w nocy nie śpi, ten rano patrzy na cienie Warszawy