środa, 11 marca 2009

silly KGB rabbit

Na ulicy; koleś idący przede mną odwracając się: proszę, pani przodem.
ja: idę przodem
koleś dogania mnie z tekstem: bo ja się niepewnie czuję, jak ktoś za mną tak stuka obcasami.
ja: idę (no i stukam, fakt)
koleś (robiąc cwany ryj): ja wiem, jesteś z KGB! Tylko oni tak stukają, szczególnie nad ranem!
Ja: idę, stukam i komentuję: nie jesteśmy na ty, a poza tym jest popołudnie.
Koleś z lekkim wahaniem: to może z UB?
A potem poszłam na hiszpański i doprowadziłam do zmiany lektorki. Phi. Miła już byłam.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

no wiesz co... :-( to teraz wróci do nas (lektorka), a też nikt za nią nie tęskni za bardzo :-P

silly rabbit... pisze...

szefowa lektorów powiedziała nam(poza tekstem jaka to seniora J. jest cudowna i ile to czasu już nie uczy, bla bla bla), że jestesmy jedyną (z pięciu) grup, które miały jakiekolwiek zastrzeżenia :/ a jak wyszliśmy ze spotkania, to inni lektorzy wyglądali z sal,żeby nas obejrzeć ("oko hiszpana" bardzo zła karma)

Anonimowy pisze...

oo to Ty chyba się uczysz z moją koleżanką, bo ona tez walczyła w tym dniu o zmianę lektorki;) Cervantes? ja niezmiennie od 3 lat, jestem wierna Sin Fronteras i nigdy się nie zawiodłam