poniedziałek, 20 września 2010

ostatni letni

z przyczyn bliżej mi nie znanych (to wymagałoby kontaktu z administracją, fuj) wyłączyli mi ogrzewanie. jest blada opcja, że za coś nie zapłaciłam, ale wtedy nie byłoby też ciepłej wody, right?
***
phi, jestem ostatnio w tak dobrym nastroju, że nawet 180 księgowych przygotowujących obiad nie jest w stanie go naruszyć. swoją drogą bieganie za księgowymi po lesie, które w istocie było jeżdżeniem na rowerach (ndst, mój thx-god miał hamulce), quadach (bdb) i przyglądaniu się jak pływają kajakiem (odmawiam kontaktu z akwenami wodnymi w temperaturach poniżej 35 stopni) miało spory walor dydaktyczny; wszak nie ma nic cenniejszego, niż uczenie się na cudzych błędach, szczególnie gdy nam za to płacą. niemniej mój dobry nastrój zaczyna mnie niepokoić; to może być symptom jakiejś niedomogi.

a na rozgrzewkę przebój ostatniej soboty (akurat nie z techdżemu, jak sami chyba się orientujecie...)

Brak komentarzy: