piątek, 10 kwietnia 2009

silly rabbit i urlop

wielkopiątkowo: obeszłam górkę szczęśliwicką w czasie 2h (z babcią), odkryłam, że serce miasta bije pomiędzy złotymi tarasami a centralnym, konkretnie w drzwiach obrotowych (serio, te dzrzwi wydają odgłos dokładnie taki, jak bicie serca; kręciłam się w nich, pozostając pod wrażeniem odkrycia dobry kwadrans), znalazłam zdechłego szczura na środku mojej ulicy (leżał centralnie, z łapkami do góry), w karmie zabrakło czerwonego wina. a, i miałam dziś urlop.

1 komentarz:

Katta pisze...

Też miałam urlop, wina czerwonego zabrakło w Karmie, a w Złotych Tarasach w obrotowych drzwiach przycięło kobietę, która się zamyśliła. Mam nadzieję, że mi chomik nie wyciągnie łapek.