niedziela, 1 listopada 2009

klubowo, dyniowo, zadusznie

weekend nietypowych aktywności:
1. zakupienie dyni (dynie są ciężkie)
2. wydrążenie dyni (w stylu amerykańskiego pumpkina, ale - wysoki sądzie! nadal jestem przeciwna interwencji w Iraku)
3. zrobienie & zjedzenie zupy dyniowej (polecam doprawianie pieprzem kajeńskim, co jak sądzę jest świetną informacją dla wielbicielek ostrych papryczek)
4. obejrzenie Aliens, z czego ostatnią godzinę obejrzałam home alone i tylko dwa razy włączyłam fast-forward
5. palenie różanego tytoniu (przedziwne wrażenie: konfitura z róży w stanie lotnym)
6. noc w Operze, w masce i w (ukradzionych ze ściany, nie pytajcie) sztucznych perłach , zakończona powrotem poprzez Opium, gdzie zostałam zaproszona przez bliżej mi nie znanego jegomościa napotkanego na senatorskiej (którędy tanecznym krokiem zmierzałam do metra, nadal w masce i perełkach), z tym że mężczyzna ów wraz ze swoim narąbanym jak szpadel kumplem zostali na zewnątrz, a ja weszłam do środka, a ponieważ akurat włączyła mi się opcja "nie spać, zwiedzać", to zwiedziłam, po czym poszłam sobie precz (były próby zatrzymania mnie, ale przypomniałam owym dżentelmenom, z całą stanowczością, że nie godzi się nagabywać damy w środku nocy, zwłaszcza jeśli nie jest się nawet w stanie wejść z nią do klubu, po czym z godnością i z chichotem, bo cała sytuacja wydała mi się przekomiczna, kontynuowałam pójście sobie precz)
7. dzień na cmentarzu, bardzo miło spędzony z moją mamą (m.in. jak co roku kupiłyśmy sobie to świństwo zwane "pańską skórką" i na trzy cztery zakleiłyśmy sobie buzie - zabawa polega na tym, która pierwsza się rozklei, bez wypluwania; wygrałam)
***
fotka dowodowa (robiona komórką przez mało trzeźwą właścicielkę komórki, co tłumaczy jakość; ale perełki som)

3 komentarze:

Joanna B. pisze...

ja spod cmentarza wolę szyszki z dmuchanego ryżu :)

silly rabbit... pisze...

a jaki konkurs można zrobić z szyszką?

Joanna B. pisze...

hm, kto zje więcej? :)