wtorek, 2 września 2008

it's only Tuesday...

Tak bardzo nic się nie dzieje, że napiszę o pracy. Tak więc (podobno absolutnie nie wolno tak rozpoczynać zdania) w budynku mojej pracy w najlepsze trwa remont. Pewne przyspieszenie spowodowane zostało jak mniemam nadejściem września - jako że mieli skończyć do 31 sierpnia, no ale c'est la vie a poza tym nobody's perfect. Mój ulubiony pan robotnik (czy pan robotnik to kapitalistyczny oksymoron?), którego obserwuję wychodząc na fajka, dziś z tej okazji wrzucił trójkę, o co go nie podejrzewałam. Pan robotnik jest wysoki i z wąsem, nosi fantacyjny berecik i robocze ogrodniczki; jest robotnikiem z klasą. Początkowo podejrzewalam go o lekkie nadużywanie alkoholu (patrzyłam jak zgięty w pół zwijał kabel - krok po kroku, w pełnym skupieniu, z rozwagą i szacunkiem rzeczy, metodycznie odmierzając przedramieniem równiutkie części kabla), ale zwracam honor - on po prostu podchodzi do sprawy remontu z dystansem, zadumą i refleksją (no jak ciął kafelki, to po prostu oczu oderwać nie moglam!) (co daje też obraz mojego podejścia do pracy - palę szlugi i gapię się na robotników zamiast klikać w klawiaturę na chwałę innowacyjnej gospodarki). Dzisiaj tak się rozpędził, że mu się berecik przekrzywił. A remont ma parę pozytywnych implikacji (poza tym, że będzie klatka schodowa na wysoki połysk, marmury i złocenia, pewnie pierwsze co zrobię, to poślizgnę się przemierzając te marmury na obcasach). Po pierwsze primo, wczoraj z przyczyn wylewki betonu na półpiętrach ewakuowano nas o 17 i nikt nie musiał zostawać po godzinach udając pracę. Po drugie, sprzyja integracji zespołu, gdyż - ze względu na wylanie betonu także na schodach - poruszamy się wyłącznie windą, której rozmiary sprzyjają rozrywkom w stylu zagadek ile słoni wejdzie do trabanta, przy czym winda jest mniejsza niż wnętrze trabanta i jeżdżą nią pozostali czlonkowie ekipy remontowej + wiadra z betonem. Po trzecie, robotnicy mówią mi, że mam się uśmiechać, więc się uśmiecham - wszak deficyty ekip remontowych są nadal znaczne, a może najdzie mnie ochota coś wybetonować?


może i jesteśmy na skraju zimnej wojny. who cares? (oprócz Gruzinów)

Brak komentarzy: