sobota, 23 lutego 2008

mężczyźni są z Marsa? go home, boys!

nienawidzę nieodbierania telefonów
nienawidzę nieodpisywania na esemesy
nienawidzę mejli z pożegnaniami
(a w szczególności tych kierowanych do wszystkich)

przeczytałam okropny kawałek:
Bohater: Myślę, że będzie lepiej gdy przestaniemy się spotykać (…) tak będzie lepiej dla wszystkich.
Ona: Dla wszystkich? Dla ciebie też?
Bohater: Tak, oczywiście.
Ona: A co ze mną? Czy „wszyscy” to również ja?
Bohater: (…) Żałuję, że musimy z tym skończyć, ale nie można tak dalej.
Ona: A co można? Wyjaśnisz mi? Ja naprawdę nie wiem co można. Wiem, czego nie można, ale co można?


napisany przez mojego jużnieulubionego autora
który zawsze staje po stronie bohaterów, swoich alteregów
mężczyzn którzy nie odpowiadają na mejle, albo nieodbierają telefonów, albo nieodpisują na esemesy, i którzy ZAWSZE wiedzą co jest DLA MNIE lepsze, mają ważniejsze sprawy, swoje pasje, swoje obowiązki, swoje pragnienia,
a ja jestem zawsze number two, takim milusim dodatkiem do PRAWDZIWEGO ŻYCIA
dokładnie jak w tym tekście powyżej

nawet nie wymyślił dla niej imienia, skurwysyn
no i rozpłakałam się

10 komentarzy:

Joanna B. pisze...

a to pinda!
skoro taka pinda, może lepiej, że sobie poszedł... przecież powinnaś być zawsze pierwszą i najważniejszą!

silly rabbit... pisze...

dobrze mówisz, przyszła panno młoda!

Anonimowy pisze...

ja nie wiem, co te kobiety tak ciągle opowiadają o facetach, co nie dzwonią i tak dalej. tyle lat jestem facetem, a jakoś nie jest ze mną tak źle chyba...

Anonimowy pisze...

ech, szowinistyczni, zapatrzeni w czubek własnego pióra autorzy...

nie płacz, rzuć książką o ścianę.

silly rabbit... pisze...

ten wpis to mix stanu emocjonalnego i fikcji literackiej (brzydka, brzydka książka)
żeby od kogoś odejść, trzeba z nim być, prawda?
a bycie z kimś to okazywanie zainteresowania (dzwonienie, smsowanie i takie tam, bo nie mówię juz o takich fajerwerkach jak kupowanie kwiatków i innych miłych gadżetów), w trybie ciągłym (nie interwałowym) i zogniskowanym na jednej osobie
no nie jest z Tobą źle, PC, a w sierpniu będzie nawet lepiej ;-)

Anonimowy pisze...

więc może nie generalizować? to nie mężczyźni są źli, tylko złe są jednostki. ludzie.

silly rabbit... pisze...

to nie jest generalizacja, odnoszę się wszak do konkretnych mężczyzn z konkretnymi cechami (tj. niski poziom komunikacji + egocentryzm), mój pech że głównie takich spotykam (bo takich szukam? nie...)

generalizuję natomiast w kontekście bohaterów Murakamiego, którzy zdecydowanie noszą pewien specyficzny zestaw cech,
jak podejrzewam oparty na JA autora

Anonimowy pisze...

a jednak tytuł notki jest taki, że to jest również o mnie. niesprawiedliwie, więc się muszę bronić.

silly rabbit... pisze...

ok
niektórzy chłopcy na Marsa, reszta na Wenus
zawsze jednak w strone słońca. :-)

Anonimowy pisze...

zdaje się, że to jednak tylko na Marsie temperatura bywa znośna (w dzień).