wtorek, 13 marca 2012

silly rabbit i artysta

bardzo ładny wizualnie, dopracowany w szczegółach, taka elegansia bombonierka, czy też - słowami Agnieszki Holland - wydmuszka. formuła niemego kina broni dość prościutką fabułę i uwalnia francuskich aktorów od przekleństwa angielszczyzny. podsumowując: wyszliśmy z kina zadowoleni, ale świat po Artyście wygląda całkiem tak samo jak przed nim.

Brak komentarzy: