piątek, 14 stycznia 2011

cheers!

aaa!, odkrycie dnia (poza pomysłem na misia, który jest poza konkurencją): dla wszystkich wściekłych-bo-tak ->KLIK! (niestety nie można umieścić na blogu)
courtesy of Masia. dobra wprawka przed Czarnym Łabędziem.
***
a teraz po 10 dniach detoxu napiję się różowego wina, mentalnie zapalę szluga i oddam się kontemplacji, m.in. w kwestiach broni podręcznej. mało jest niestety rodzajów broni, które mieszczą się pod płaszczem osoby mierzącej <1,60m (phi, po wrzuceniu w googla hasła 'co mierzy 1,60m' wyszło, że Fortepian H.W. Meyer). jedną z nich jest szpila do wbijania w specjalne miejsce w głowie (vide 1Q84), ale znając mój talent do posługiwania się igłami/szpilkami mogłabym sobie zrobić jaką krzywdę. kombinuję dalej. wasze zdrowie!

Brak komentarzy: