czwartek, 18 marca 2010

w chorobie

leżąc w łóżku złożona grypą (moja diagnoza) lub też wirusowym-czymśtam-czegośtam (diagnoza doktorzycy, której nie ufam za grosz, szczególnie że zapisała mi po raz kolejny to samo lekarstwo, którego nie powinny brać osoby z zaburzeniem krzepliwości krwi - c'est moi - o czym te panią informowałam) [a, oczywiście po raz kolejny musiałam PROSIĆ o przyjęcie, bo miejsc nie ma do poniedziałku, choć kolejki nie widziałam) (pani z recepcji jest równie kompetentna; pzr: to zapisać panią na poniedziałek? ja: do poniedziałku to planuję wyzdrowieć (z alternatywą w domyśle: zemrzeć marnie), pzr: no co też pani, to przecież tylko dwa dni! ja: ??? (była środa wieczór, ale w związku z gorączką zaczęłam się zastanawiać, czy coś mi nie umknęło) pzr: no dwa dni, czwartek i piątek. w weekendy przecież nie pracujemy!], wracając zatem do leżenia, z okazji wolnego czasu nadrabiam zaległości książkowe, co idzie nieco opornie, gdyż średnio co 2 godziny zasypiam (a sny mam nieziemskie), poza tym i te lektury nielekkie (mimo uwielbienia dla analizy transakcyjnej przy teorii antyskryptu odpadłam; to w kontekście Dzień dobry, i co dalej? Erica Berna); na gorączkę najlepsza jest Alicja, w tłumaczeniu nieodżałowanego Słomczyńskiego ofkors (może stąd te sny?)
***
Où est ma chatte? Ma chatte śpi na sto-le.
***
i starych piosenek słucham, jak choroba to choroba. niech się snują po wydmach długowłose panie, i umierają z miłości nader szczupli panowie.



last but not least: taboulet pozostawiony w kubeczku pod oknem robi wrażenie. a poza tym był pyszny.

3 komentarze:

przypadkowo pisze...

może jak się ogarniesz z trąbą itd., to Cie odwiedzić?

Joanna B. pisze...

zdrowiej, zdrowiej! żeby Ci rudy nie wypłowiał!
kiedy ostatnio chorowałam, było to już parę lat temu, w zestawie ja + narzeczony (równie chory) oglądaliśmy na YouTubie piosenki starszych panów i stare kabarety, z "A was? Awas" w roli głównej. nie mieliśmy siły się porządnie śmiać, ale przynajmniej zapominaliśmy na chwilę o gorączce...

Kamila Jeżowska-Hułas pisze...

odwiedzić. chociaż chyba ozdrowiałam, więc zabrać ze sobą wino ;)