piątek, 3 października 2008

silly rabbit vs. insomnia

nie śpię

kiedy przechodziłam te noce łagodniej, w liceum się nawet cieszyłam z ekstra wolnego czasu, rysowałam, pisałam - ogólnie eksploatowalam się twórczo, teraz po prostu chce mi się spać (i to mi się znowu rymuje...) (bardzo brzydko, fe. taka ładna dziewczynka, a z buzi śmietnik)

nie śpię dalej

a jakiś pan polecił na bezsenność zaudać sie na spacer; obawiam się że mogłoby się to skończyć nawet snem wiecznym

choć przyznam, że zawsze mam na to ochotę. na spacer nocny w sensie, a nie sen wieczny.

teraz będę wdrażać trening autogenny, znaczy sie autozahipnotyzuję a potem będę się koncentrować na - dajmy na to - prawej stopie, wizualizować uczucie ciężkości i ciepła (tej stopie prawej właśnie) i powtarzać w myślach sugestie (kierowane do stopy) typu: moja prawa stopa jest ciężka. (hmmm) (wyjdzie zaraz na to że cała jestem ciężka i zamiast rozmawiać z kończynami będę obmyślać dietę) (i z nerwów nie zasnę)
O. A to jest dobre: Inne elementy treningu autogennego to skupianie się na rytmie serce i oddechu przy jednoczesnym powtarzaniu pozytywnych afirmacji, takich jak „jestem pewna siebie i twórcza.” Hurra! Wchodzę w to.

Głównym celem treningu jest wprowadzenie umysłu w optymalny stan, określany często jako “bierna koncentracja” (...) bardzo podobny do stanu „rozluźnionej koncentracji” osiąganego podczas treningu „wewnętrznej gry”.. Acha.

O jejku. Sąsiad jakiś strasznie zawył. Chyba że mam na osiedlu wilkołaki. Oj. Boję się. Nie, to sąsiad.

dobra, bo się rozproszyłam. i jeszcze zasnę (hehe)

o - moja kotka chrapie.

Wracając do treningu autogenicznego: to z detali by było na tyle, jest odesłanie do książki Autogenic Training by Micah R. Sadigh & Roberto Patarca Montero. Nie znam, więc nie polecam. Ale jak ktos przeczyta, to chętnie pożyczę. I rada (od jednego z autorów) na koniec, taka osobista, że jego (ciekwawe którego) (to chyba bez znaczenia) (tak chciałam wiedzieć) najbardziej usypia sugestia: „ciepło mnie usypia”

i tego się będę trzymać. dobranoc (I hope)

1 komentarz:

Joanna B. pisze...

mnie pomagało ciepłe mleko...