środa, 15 października 2008

nocą

Uwaga, ogłaszam stan pełnej gotowości. Obiekt „K” wychodzi z budynku, powtarzam obiekt wychodzi z budynku.
Zrozumiałam, przejmuję obiekt. Gołąb, osłaniaj mnie. Idziemy wzdłuż ulicy, za 15 m skręt w prawo, powtarzam, przygotować się do skrętu w prawo.
Kot, melduj o stanie sytuacji.
Obiekt jest w stanie samodzielnie pokonywać przestrzeń, wspiera się na ramieniu obiektu nr 2. Sprawdź go. Podaje dane: płeć męska, wysokość ok. 1.8 m, włosy jasne, znaków szczególnych nie ma. Kosztowne ubranie, maniery jaskiniowca.
Kot, uściślij. Sprawdzamy go.
Obiekt nr 2 wchodzi w bardziej intensywną relację dotykowa z obiektem „K”, proszę o wskazówki.
Kot, konkrety.
Melduję, że całują się w bramie, powtarzam, całują się w bramie. Obiekt „K” wyrywa się, o cholera! Rąbnęła go torebką! Proszę o posiłki!
Wysyłam Czarnego. Kot, lepiej żeby cię tam nie było.
Tu Czarny, jednostka do zadań specjalnych „Wrr”. Obiekt nr 2 został zdjęty. Obgryziona nogawka, lekkie rany szarpane na lewej łydce. Obiekt „K” podjął współpracę, ochraniam ją, kierujemy się na południe w kierunku postoju taksówek. Merdam ogonem i zachowuję się przyjaźnie, obiekt przejawia lekkie zaburzenia równowagi i pochlipuje, stan generalny określiłbym jednak jako stabilny. Podjęta została próba siadania na krawężniku, lekka perswazja wystarczyła jednak do kontynuowania przemieszczania się. Obszczekuję taksówkarza, obiekt „K” znajduje się w taksówce. Maluje usta, co odczytuję jako udaną próbę reaktywacyjną. Obiekt w pełni sił witalnych przekazuję Gołębiowi.
Dobra robota, Czarny. Awaria na centralnym, obiekt „M” wdaje się w bójkę. Czarny, kieruj się na centralny. Wspierać cię będzie Kudłaty. Uważajcie na siebie, chłopaki. Powodzenia.
Zrozumiano, bez odbioru.
Tu gołąb, tu gołąb. Pilotuję pojazd Obiektu „K”, do najbliższych kolorowych, dalej nie ulecę.
Zrozumiałem, gołąb, dobra robota. Obiekt przejmują wrony.
Wrrrona mówi, kochanieńki. Obiekcik nasz śliczny już jest w domu. Lecę raporrrrtować akcję kundli.
Chorrroba, ale rrrozrrruba. Obiekt „M” dał w morrrrdę jakiemuś typowi, koledzy pomogli, ale tamten też ma kolegów. Aferrra! Awanturrrra! Koledzy tamtego wyciągnęli noże, Kudłaty i Czarrrny próbują ich porozdzielać, no ja krrruczo to widzę, proszę o pozwolenie na wrrronią akcję.
Wrrrona, tzn. wrona, masz pozwolenie.
Tu Kudłaty, wrona dziobnęła typa w ucho. Ale jatka!Obiekt „M” w końcu ocenił powagę sytuacji i oddalił się do nocnego. My z Czarnym schodzimy z pozycji. Czarny lekko ranny w łapę, ale zagoi się jak na psie.
Tu Gołąb. Pilotuję Obiekt „M”, zmierza w wiadomym kierunku, myślę że akcję można uznać za zakończoną.
Brawo. Świetna robota. Gratuluję wszystkim i bez odbioru.

Jesteś, kochany. Ja idę spać, umyj się i choć do łóżka.- Wiesz, śmieszna historia, jednego typa na centralnym ptak dziobnął w ucho. - Acha. A na Wilczej pies pogryzł faceta. - Acha. Przytulisz się? - Tak. - Drżysz. Coś się stało? - Nie, wszystko w porządku. Jest mi dobrze. - Tak. Teraz jest naprawdę dobrze.

Brak komentarzy: