sobota, 15 grudnia 2018

nieświąteczna lista przebojów

Wkraczamy w czas muzycznych podsumowań roku (podpowiada Spotify) i pieśni sezonowych (podpowiadają supermarkety), a jak nie chcemy wkroczyć to zostaniemy zawleczeni. Zrobię to dobrowolnie. I z rozmachem. Poniższe listy przebojów obejmują zatem ostatnie dwie dekady, gdyż jak powiedziałby mój ulubiony szef: na przypale albo wcale.

Pieśni w drodze do pracy, top 3
Japan by CocoRosie, ulicą Kruczą
Town of Strangers by Bokka, ulicą Rydygiera
Amerika by Rammstein ulicą fucking Poleczki

Pieśni w drodze na imprezy i jedna z powrotem
Nightcall by Kavinsky, to przy okazji guilty pleasure
No 1 Party Anthem by Arctic Monkeys
Karmacoma by MA, to bo jakże nie
Morning keep the streets empty for me by Fever Ray, o poranku w kierunku do domu

Pieśni przypominające o kilku chłopcach w kolejności zbliżonej do chronologicznej
Leve leve loff  by Kult. Liceeeeuuum loveeee.
Dirty Magic by Offspring, z dedykacją od K., i nie jestem dumna z tej dedykacji.
Court of the crimson king by wiadomo kto. Najlepsze co zostało z tej całej hecy.
You have to dance by Noze, co oddaje klimat relacji z M. (pozdrawiam!)
Twice by Little Dragon, dla F., kiedyś z rozpaczą dziś z rozrzewnieniem.
Paper planes by MIA, dla innego F., kiedy prawie mieszkaliśmy w planie b.
Do I wanna know? by Arctic Monkeys. Chciałam wiedzieć.
Time to kill by Gold & Youth, też dla M.

Pieśni na rozstawanie się z chłopcami, gdyż oprawa muzyczna ma znaczenie
Time of Assasins by Charlotte Gainsbourg
Glory box by Portishead, oesu jakie to skuteczne
What a girl to do? by Bat For Lashes, przy okazji pieśń inaugurująca tego bloga
Nigdy więcej nie tańcz ze mną by Ania Dąbrowska, no przecież

Heartbreakers
Hurt by Johnny Cash, szloch
Love me like I'm not made of stone by Lykke Li. tia.
Creep by Radiohead, wpisuję przez sentyment, bo w zasadzie to już nie

Poprawiacze humoru
Puttin' on the Ritz by Club de Belugas
Der Kommisar by OST Atomic Blonde (guilty pleasure)
Rzuć to wszystko co złe by Wodecki i Mitch&Mitch (guilty pleasure)
Tyle z życia by Pustki.

Guilty pleasures wyżej nie wymienione
Lana del Rey, taka prawda

Nieprzemijające
Pass this on by The Knife
Love will tear us apart by Joy Division
Perfection by Oh Land

***
a teraz możecie wrócić do Last Christmas

Brak komentarzy: