sobota, 30 stycznia 2016

29/01

dzisiaj o wczoraj, bardzo starałam się zapamiętać.
taki to był dzień, kiedy czujesz, że rozpadniesz się na kawałki, i nie będzie co zbierać, jeśli natychmiast w tej minucie właśnie, nie dotkniesz czegoś pięknego, nie skierujesz myśli na uniwersalnie, obiektywnie, niezniszczalnie piękne coś, niestety jedyne co mogłam, to gapić się na słońce ślizgające się po szybie i przejrzeć repertuar teatrów, co pozwoliło mi zachować samoscalenie na resztę dnia, przynajmniej do czasu popatrzenia na buzię synka, ale wiem, że to wróci, to niestety wróci, a ja jestem taka nieprzygotowana, jakbym stała w dresie przed wejściem na bal w operze,
nie mam sympatii dla Nietzschego, ale sądzę, że człowiek, który powiedział, że "mamy sztukę, inaczej prawda by nas zabiła", był dokładnie w tym punkcie, co moje wczorajsze ja.

Brak komentarzy: