czwartek, 12 lipca 2012

karmienie

posiadanie małego mlekożercy sprzyja lekturze: młody ma ucztę mleczną, ja intelektualną. so - w końcu przeczytałam "Oryks i Derkacz" M. Atwood, prequela "Roku potopu" (ale akcja toczy się równolegle). w internetowych recenzjach książka klasyfikowana jako sci-fi, moim zdaniem kolejna przypowieść (przepowieść?) o kierunku, w którym zmierzamy (niestety); czy daleko nam do produkcji kurczakiści? czy już nie zadajemy obie pytania o "świętość białka" i "mniejsze zło genetycznych interwencji"? oprócz tego, dla spragnionych akcji powieściowej - jest o miłości (trudnej), o byciu robinsonem (też trudne) i odpowiedzialności (o tym najbardziej i najtrudniej). polecam, nie tylko jako lekturę do zupy mlecznej.

Brak komentarzy: