piątek, 8 czerwca 2012

trzy miesiące z Blondynką

tyle mi zajęło czytanie 782 stron nie-biografii MM autorstwa Joyce Carol Oates. odkładałam ją i wracałam do niej, miałam dość i wciągała mnie, niejednoznaczna, czasami do bólu realistyczna, czasami operująca tylko na poziomie metafory. to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam. resztą Oates od wielu lat jest kandydatką do literackiego Nobla, podejrzewam jednak, że nigdy go nie otrzyma: Amerykanka z bolesną szczerością portretująca Stany? kobieta nie smęcąca w stylu Doris Lessing? autorka pisząca o zagrożeniach dla wolności jednostki? wątpię. Blondynkę polecam, jest też w postaci e-booka.

Brak komentarzy: