sobota, 16 lipca 2011

kids








made in Tybet


made in China

***
skoro już zostałam wydalona z Tybetu za potencjalne szpiegostwo i poglądy tudzież zachowania nie licujące z linią partii, to sobie poużywam na PRC. Nie jest to trudne; jeśli olśniewa was skok z nicości do ponad 10% PKB rocznie, autostrady i Gucci za rogiem, przyjrzyjcie się indoktrynacji od kołyski, zrównanym z ziemią górom i zasypanym dolinom, wyburzonym domom (2 tygodnie na eksmisje to luksus), smogowi w Pekinie (nawet Mao słabo widoczny)...etc. Lektura obowiązkowa - John Pomfret Lekcje chińskiego. O.

1 komentarz:

przypadkowo pisze...

Byś się odezwała, a nie się człowiek od osób trzecich dowiaduje, że wróciliście! :-) Widzimy się pewnie we Wro dopiero, ale to już w sumie za chwilę :-)