niedziela, 12 lipca 2015

tak mogłaby zacząć się ta opowieść

Gdy wrócił do domu, jej już nie było.
Rozmrażając pizzę z pieczarkami, czytał kartkę jaką zostawiła na stole w kuchni, przyciśniętą cukiernicą. Pomyślał, że to dosyć głupie, że spodziewa się czegoś w rodzaju listu od samobójcy. Tłumaczenia się.
Kartka dotyczyła rzeczy oddanych do magla. Pościeli. Nie mógł przypomnieć sobie, o którą pościel chodzi, to nie była jego pościel, on miał tylko jeden komplet i nigdy nie oddawał go do magla.
Zapiszczał timer. Odkrył, że ser z pizzy spłynął na dno kuchenki. Niechętnie przyznał przed samym sobą, że właściwie to spodziewał się innego listu. Listu, że nadal go kocha.
Coś w rodzaju: musimy się rozstać (akceptował to), nie mogę tak dalej (on tez nie mógł), próbowałam (słabo), nie udało się ( fakt), ale zawsze będę Cię kochać. Zawsze będę cię kochać. Zawsze wydawało się niebotycznie ogromne, nawet to kiedykolwiek było jak za duży sweter.
Zadzwonił telefon.
- nadal lubisz robić fotki? – zapytał głos zaciągający się papierosem.
- owszem, tak. A co u ciebie, Patek?
- powoli. Chciałbym żebyś zrobił zdjęcia mojej dziewczynie. Tak, żeby o tym nie wiedziała.
- ok.
- to ok., zdzwonimy się.


Kliknęła odłożona słuchawka. Lubił robić zdjęcia. Lubił dziewczynę Patka. Lubił łączyć przyjemne z przyjemnym. 

Brak komentarzy: