Pisanie dziennika (to miejsce nim nie jest, tu wpadasz jak Alicja w króliczą norę) ma te zaletę, że można sobie pogratulować
Gratuluje sobie, że
nie słucham w
kolko tych samych piosenek
nie krzyczę w myślach
ani w snach (na siebie)
nie rozmieniam się
na drobne (ani na grube)
nie trzymam świata
w kupie siłą woli i emocji
(bo jak świat ma ochotę
biegać luzem
to niech sobie biega
na własne ryzyko
i odpowiedzialność)
Gratuluje sobie, że
minęłam tę zimę,
ten mrok, dałam rade bez magicznych pigułek
mam swoje własne jogowe
zajęcia i cały ten mikro wszechświat
i może nawet jest
tak jak mówiłeś nie dalej jak w czwartek
Gratuluje sobie
ze przejeżdżam
przez vilvoorde i już prawie nie pamiętam
nic
z tego co zapisałam
w dzienniku rok temu
gratuluje sobie, że
nie ma już
nic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz