Pierwszy śnieg. Udomowiona wersja mnie pije herbatę i planuje świąteczne prezenty. Po huśtawce zeszłego tygodnia potrzebuję tego spokoju.
Spałam dziesięć godzin
i chętnie spałabym dalej. Jeszcze dwa, trzy miesiące, dom mamy stanie się domem
wynajmowanym, zniknie ten zapach, wraz z rzeczami. Cały ten proces przejścia dobiegnie
końca, a ja będę wolna. To plany, nie marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz