przez nasze mokre oczy nasi przodkowie zerkają na nas a nam przypomina się ich wieczny uścisk. rok temu jeszcze nie wszystko było opłakane, dziś już jest
uczucie, które wypaliło się i wielokrotnie niepotrzebnie reanimowane odeszło w prześmiewszy sposób. dokładnie rok temu.
mały kotek potrącony przez samochód, jej martwe cialko w moich ramionach (nie patrz! nie mogłam nie patrzeć) rok temu.
mama osuwająca się w ciemność szleństwa, zostawiającą strach i zgliszcza. rok rozpaczy, choroba zabierająca najpiękniejsze wspomnienia). dziś jej już nie ma.
iluzje bycia kimś ważnym, gdy po raz kolejny okazałam się być kimś, kto nie znaczy nic (a należało powiedzieć spierdalaj i splunąć przez lewe ramię)
ułuda, że dam radę sama (wdzięczność, że nie musiałam)
niespełnione oczekiwania (dlaczego w ogóle o to dbałam?)
wszystko już zostało opłakane
więc teraz poprawię koronę i pójdę po swoje. just hold my beer.
1 komentarz:
❤
Prześlij komentarz