i ile razy sama w to uwierzę
***
widziałam dzisiaj kruchość życia, usta mojej mamy ledwo łapiące oddech, stałam i patrzyłam,
i czułam i nie czułam jednocześnie
rozpacz i nie rozpacz, zamykające się wrota serca
może potrafimy płakać tylko sami nad sobą
***
lubię jak moje usta układają się w słowo miłość
ale już sama nie wiem jakie ma to znaczenie
czy nie potrafię kochać czy chciałaby nie potrafić
czy bawi mnie to czy chciałabym żeby bawiło
czy rozpaczam czy powinnam rozpaczać
czy jestem wykuta z żelaza czy chcę wierzyć we własną antykruchość
***
umiem czytać ludzi
jestem analfabetką samej siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz