przeorawszy pole własnej świadomości, wrociłam do miasta.
ja - dorosła, i moje dzieko z fochem też, i rodzic wspierający (innych), w trójcy jedynam, i taką mnie macie, hej!
zapraszam was na krótki spacer - powiedziała Marta, po czym wdrapaliśmy się na Mount Everest
świtem bladym (kiedy ranne wstają zorze, nie śpi ten, kto spać nie może)
przyzba, com na niej przysiadła
wtorek, 11 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Lubię. Z dala od tego, więc zdjęcia cieszą jeszcze bardziej.
Z innej beczki - co ma znaczyć to hasło, które muszę wpisać: ciplamp ???
hell: lepiej nie pytaj ;>
a mi się trafił kreybut (to chyba jakieś obuwie zimowe).
króliku: przeorawszy pole własnej świadomości? to boli?
boli, jak enestri :-)
ale wiesz: musimy siać, choć grunta nasze marne, choć nam do orki pługów brak i bron...
Prześlij komentarz