Oglądamy sukienki ogrodu czasu i grzebiemy ludzi na cmentarzyskach, które przed chwila były miastami. Ale to nieprawda, że się nie uczymy – umiemy coraz ładniej ubrać w słowa (my, fashion victims) nasza ucieczkę od odpowiedzialności. Żyjemy w świecie bez wojen: są tylko sytuacje, ewentualnie konflikty. Jest status: to skomplikowane.
Ale to nie znaczy,
że nie mamy prawa być szczęśliwymi. Ja jestem.
Czytam książki. Uczę
się, ostatnio więcej niż zwykle. Oglądamy z Młodym sztukę, tygrysy w ogrodzie i
pingwiny w sadzie. Tańczę, otulam się hamakiem lub ciepłą kołdrą na noc. A wokół
wybucha kwietna wiosna i jestem wdzięczna, że nie pociski made in EU. Mój czas
na tu i teraz to present perfect.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz