nie, nie zamieniłabym się z nikim. jutro ładnie się ubiorę i pójdę do pracy (póki co do tej). kupię sobie lody (być może na śniadanie, bo czymże jest dorosłość jak nie możnością jedzenia lodów na śniadanie?). popatrzę na świat z półprzymkniętych oczu, właśnie tak jak lubię. wyjdę o czasie, zrobię jogę albo fikołka na trzepaku. nawet jeśli posmucę się to będzie to ukołysanie utraty a nie rozpacz niemożności.
za miesiąc moje urodziny, i, najlepsze nadal przede mną. całowanie, nie bagno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz