wtorek, 4 października 2011

and so the story goes...

oglądamy (w planach): 11 filmów WFF, królują krótkie formy
czytamy (już teraz): Seks tantryczny dla kobiet (prezent od Fr., nad wyraz urokliwy)
obserwujemy (z balkonu): klientelę la vanille (zjeść można cup-cake's, zobaczyć znanych z tego że są znani, mają szaliki, jeżdżą na amsterdamach i nie jedzą cup-cake'ów)
***
czas płynie a ja szkolę w Szczecinie jak nim zarządzać (albo w nim sobą). wpisuję dni w matrycę eisenhowera, a tymczasem wydarza się październik.

3 komentarze:

Joanna B. pisze...

Cielecka pod Wami bywa? :)
jestem ciekawa, czym wyróżnia się seks tantryczny dla kobiet od seksu tantrycznego w ogóle i czy w ogóle to się da praktykować, kiedy chodzi się do pracy, ma małe dziecko itp. (Sting chwalił się kiedyś wielogodzinnymi orgazmami - gdzie, jak, kiedy zrobić to naszych realiach :), no i co, jak zachce się siku albo jeść?).

Anonimowy pisze...

czarnowidztwo w powyższej wypowiedzi widzę!

silly rabbit... pisze...

odpowiadając serio: ta książka była pierwotnie napisana tylko dla kobiet bi i les, to wydanie jest dla wszystkich: singielek i partnerek, matek i nie-matek, bi, hetero i homo. Część ćwiczeń jest do wykonywania we własnym towarzystwie, część - z partnerem/partnerką. wszystkie wymagają czasu, ale przedział jest różny (czasem 10 min jest ok). myślę, że to kwestia wyboru, na co przeznaczasz czas

odpowiadając mniej serio: jeść i sikać można w trakcie, to zależy od indywidualnych preferencji (wszak o gustach się nie dyskutuje)