***
a moja nowa dentystka gra ze mną w ząbki. gra jest dość perwersyjna i idzie tak: jeśli boli, znaczy że jeszcze żyje. to dobrze. jak nie boli, to trujemy (to źle, bo jak powszechnie wiadomo lepiej żywym być niż martwym). otóż boli. wprost szaleję z radości.
***
ale ale, nie mogę tak całkiem narzekać. moja wróżka zębuszka opanowała PRAWIE sztukę znieczulania przewodowego i wkłuła się już za drugim razem.
ok, na piątek się troszeczkę cieszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz