Dom zły. to bardzo dobry film. powiedziałabym nawet, że zasługujący na oscara bardziej niż rewers, ale po oscarze dla titanica zwątpiłam w jakikolwiek prestiż tej nagrody. przedtem - oglądamy samoloty i czołgi, ja mówię, że boję się broni, on ładnie wygląda w płaszczu z mexxa, rozmawiamy o ludziach z klasą i o psich kupach, taka niedziela w mieście. potem - dom biały, w kombinacji z włoskim winem, etc., zupełnie jak na filmach. zasypiam i nawet nie budzi mnie śmieciarka. rano jest zimno.
***
dzisiaj dzień złych nowin, poprawiamy sobie humor shirazem i sałatką go-go (taki nowy wynalazek w karmie, polecam). choinka wisi do góry nogami, zamiast dywanów jest rosmann, śmiejemy się w metrze nie pamiętam z czego, jak zwykle na jej dwa przyjeżdża jedno moje. jedziemy w przeciwnych kierunkach, ale tylko w kontekście metra.
***
a pojutrze będzie koniec roku.
a pojutrze będzie po futrze.
a pojutrze będzie koniec świata.*
*można wybrać sobie zakończenie. taka jestem łaskawa.
wtorek, 29 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A dziś zadzwonili z PME z komunikatem, że "komisja Pani nie zakwalifikowała". Adieu.
:-((((( no ale miałaś takie przeczucie, nie?
ale nowy BĘDZIE lepszy
Prześlij komentarz