Gigante - film, który nie będąc ani komedią romantyczną, ani telenowelą, ani też minimalistycznym off-em, jest jednocześnie wszystkim tym naraz - w czym jego siła przekonywania, ale też nuda milczących, przydługich scen. dla siebie zabieram kawałek o kaktusie w supermarkecie, próbując dokonać obliczeń kiedy ostatnio (przy czym zawiłość obliczeń nie pozwala traktować słówka "ostatnio" zbyt dosłownie) jakiś mężczyzna podarował mi kwiaty.
***
hmm, nie wiem nawet kiedy jakiś mężczyzna podarował mi cokolwiek innego (ostatni ślad pamięciowy urywa się w 2006).
***
klasycznie może być krokodyl. taak, krokodylka chcę!
niedziela, 27 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
ani jednego krokodyla przez trzy lata...!? - to skandal...!
prawda?!
Prześlij komentarz