stałam się ofiarą moich sąsiadów, którzy...hmmm.. grają w kalambury: on przedstawia seks w wielkim mieście, ona życie seksualne dzikich. on nie nadużywa fonii (widać skupiony na czym innym, i słusznie), ona niestety tak - bo jak dzikich to dzikich, i przyrzekam - ja naprawdę rozumiem (NAPRAWDĘ ROZUMIEM) potrzebę chwili, ale albo laska ściemnia, albo ja proszę o sąsiada z dostawą do domu.
poniedziałek, 13 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
nie przejmuj się - ona ściemnia...
natomiast pipilotta jest hundred per cent wiarygodna (druga i trzecia zwrotka genialna!)
miałam takich sąsiadów za cienką ścianą w panieńskim pokoju. z tym że pan, który wytrwale dążył do celu zazwyczaj przez jakąś godzinę, nie był wiele cichszy od swojej partnerki. i zaczynali koło północy. brzmiało podejrzanie nieprawdopodobnie.
może siedzieli na kanapach i ściemniali dla podsłuchiwaczy :)
moim zdaniem oni opierają się o parapet. albo robią to na dachu. a echo niesie
btw - ale hasło: cizebab
lepsze odgłosy miłości (choć tez zależy to od pory dnia) niż 4x w tygodniu pobudka o 5 fundowana przez bestie, transformersa, mpo i spółkę
ohh... ty bestio... achh... transformersie..aaaah! tak! nie! taaaak!!
mam też pomysł na adekwatne rozszyfrowanie skrótu MPO ;)
poproszę więc uprzejmie o rozszyfrowanie :)
Prześlij komentarz