sobota, 2 listopada 2024

toussaint

Czas może zawisnąć w powietrzu jak w Czarodziejskiej Górze, płynąć w tle, za sceną przesuwać się jak dekoracje. 
Czy tydzień to dużo czy mało
Czy dwa lata to dużo czy mało

sobota, 12 października 2024

redefinicje

Czytając ‘Potwory. Dylematy fanki’, zastanawiając się nad naturą emocji w uwznioślających męskie spojrzenie, męski autorytetu, i umniejszających (anihilujących?) spojrzenie kobiece. Ile siły potrzeba, aby stać przy sobie i nie budować siebie samej na tych ruchomych fundamentach. A co, jeśli się już zbudowało? Praca, praca do wykonania, szambo wybija przez skorodowane rury, to się naprawi i będzie pani zadowolona. Zatem remontując. Zawzięcie.
Biegając w czapce belgijskiego exkochanka, która nie pachnie już niczym poza proszkiem do prania (eko) i nie przynosi już żadnych uczuć, poza uczuciem ciepła w uszy.
Jesieni świadkując, która wykrwawia się na naszych oczach.
Się zatrzymując. ‘Oparłam się o piękno świata / A w dłoniach trzymałam zapach pór roku
Się redefiniując.

niedziela, 15 września 2024

i am not

i am not a hotel room i am home, i am not the whiskey you want, i am a water you need
nie słucham już równoważników zdań, obietnic pisanych na serwetkach i gubionych w drodze do domu


wtorek, 3 września 2024

Lata

 Czytam ‘Lata’ Annie Ernaux (lepiej późno niż wcale), czytam moje życie w czasie przeszłym, nie zastanawiam się jak to jest mieć lat 44, ale trochę jak to jest nie mieć mniej
Czytam też ‘Szalej’ i obie książki miksują się całość, bieda i katolicyzm w obu krajach, a potem bieda i kościół tutaj, z czego wyszła moja mama, do czego nie mogła dojść
Przewartościowuję miary sukcesu, stoję w pustym mieszkaniu
Lato jest nadal gorące, choć jak spod spodu przebija już ziąb, ‘raz staruszek spacerując w lesie’, zaczynam podśpiewywać jak mój tata
Kupuje bilety do krajów cieplejszych
I kraju na B
Zastanawiam się nad rysowaniem, raz wzięłam nawet kredki do ręki
Zaczyna się rok z numerem 9, a dla mnie 7
Duchowość doprasza się uwagi, nie nachalnie, ale pociąga mnie za rękaw
Zostawienie tego, co mi nie służy
Dzieje się
Staje się

wtorek, 13 sierpnia 2024

when i grow up

4 days to go and 13 years of saying yes (the one known later as no) after, nie pozostaje nic innego jak wrócić do rysowania, o tym też jest w tej piosence, o tej: when i grow up, i want to live near the sea, crab claws and bottles of rum, that's what i'll have staring at the seachell, waiting for it to embrace me, rysowanie i morze, koincydencje i wybory, co mnie czeka na co ja czekam co postanowie tak sie stanie, umiem w to 


sobota, 10 sierpnia 2024

było minęło

Zamykam oczy I widzę cię, alpejska łąko, wieszczku jedzący mi z ręki, łaciata krowo z za dużym dzwonkiem

Widzę cię taflo jeziora, gdzie płynę i przez kilka sekund wszystko wiem

Spadająca gwiazdo na ciemnym niebie w miejscowości, której nazwy nie pamiętam

Widzę cię

Jesteście ze mną

Choć tu i teraz: było i minęło

sobota, 20 lipca 2024

płynna magia

 W Sopotach u przyjaciółki, 24 godziny płynnej magii. Tai chi na dachu teatru szekspirowskiego (tai chi nie jest dla mnie, lecz: ahoj przygodo!), dźwigi stoczni o zmierzchu, peron w Sopocie jak z innej czasoprzestrzeni, dziki buszujące pod konsulatem, droga przez las, plaża skażona pożarem, szum morza w uszach, inne smaki, cisza żydowskiego cmentarza, pociąg, bociany i sarny w złotej godzinie, bol głowy, jakbym nagle poczuła wszystko wszędzie na raz

I potem ten sen

Taki sen, z którego budzisz się w łzach. Sen, który domyka drzwi.

Dziś potańczę i pobędę ze sobą, dziś pozajmuję się moim ja, dziś będę dla siebie najlepsza