Czytam ‘Lata’ Annie Ernaux (lepiej późno niż wcale), czytam moje życie w
czasie przeszłym, nie zastanawiam się jak to jest mieć lat 44, ale trochę jak
to jest nie mieć mniej
Czytam też ‘Szalej’ i obie książki miksują się całość, bieda i katolicyzm w
obu krajach, a potem bieda i kościół tutaj, z czego wyszła moja mama, do czego
nie mogła dojść
Przewartościowuję miary sukcesu, stoję w pustym mieszkaniu
Lato jest nadal gorące, choć jak spod spodu przebija już ziąb, ‘raz
staruszek spacerując w lesie’, zaczynam podśpiewywać jak mój tata
Kupuje bilety do krajów cieplejszych
I kraju na B
Zastanawiam się nad rysowaniem, raz wzięłam nawet kredki do ręki
Zaczyna się rok z numerem 9, a dla mnie 7
Duchowość doprasza się uwagi, nie nachalnie, ale pociąga mnie za rękaw
Zostawienie tego, co mi nie służy
Dzieje się
Staje się