sobota, 12 października 2024

redefinicje

Czytając ‘Potwory. Dylematy fanki’, zastanawiając się nad naturą emocji w uwznioślających męskie spojrzenie, męski autorytetu, i umniejszających (anihilujących?) spojrzenie kobiece. Ile siły potrzeba, aby stać przy sobie i nie budować siebie samej na tych ruchomych fundamentach. A co, jeśli się już zbudowało? Praca, praca do wykonania, szambo wybija przez skorodowane rury, to się naprawi i będzie pani zadowolona. Zatem remontując. Zawzięcie.
Biegając w czapce belgijskiego exkochanka, która nie pachnie już niczym poza proszkiem do prania (eko) i nie przynosi już żadnych uczuć, poza uczuciem ciepła w uszy.
Jesieni świadkując, która wykrwawia się na naszych oczach.
Się zatrzymując. ‘Oparłam się o piękno świata / A w dłoniach trzymałam zapach pór roku
Się redefiniując.

niedziela, 15 września 2024

i am not

i am not a hotel room i am home, i am not the whiskey you want, i am a water you need
nie słucham już równoważników zdań, obietnic pisanych na serwetkach i gubionych w drodze do domu


wtorek, 3 września 2024

Lata

 Czytam ‘Lata’ Annie Ernaux (lepiej późno niż wcale), czytam moje życie w czasie przeszłym, nie zastanawiam się jak to jest mieć lat 44, ale trochę jak to jest nie mieć mniej
Czytam też ‘Szalej’ i obie książki miksują się całość, bieda i katolicyzm w obu krajach, a potem bieda i kościół tutaj, z czego wyszła moja mama, do czego nie mogła dojść
Przewartościowuję miary sukcesu, stoję w pustym mieszkaniu
Lato jest nadal gorące, choć jak spod spodu przebija już ziąb, ‘raz staruszek spacerując w lesie’, zaczynam podśpiewywać jak mój tata
Kupuje bilety do krajów cieplejszych
I kraju na B
Zastanawiam się nad rysowaniem, raz wzięłam nawet kredki do ręki
Zaczyna się rok z numerem 9, a dla mnie 7
Duchowość doprasza się uwagi, nie nachalnie, ale pociąga mnie za rękaw
Zostawienie tego, co mi nie służy
Dzieje się
Staje się

wtorek, 13 sierpnia 2024

when i grow up

4 days to go and 13 years of saying yes (the one known later as no) after, nie pozostaje nic innego jak wrócić do rysowania, o tym też jest w tej piosence, o tej: when i grow up, i want to live near the sea, crab claws and bottles of rum, that's what i'll have staring at the seachell, waiting for it to embrace me, rysowanie i morze, koincydencje i wybory, co mnie czeka na co ja czekam co postanowie tak sie stanie, umiem w to 


sobota, 10 sierpnia 2024

było minęło

Zamykam oczy I widzę cię, alpejska łąko, wieszczku jedzący mi z ręki, łaciata krowo z za dużym dzwonkiem

Widzę cię taflo jeziora, gdzie płynę i przez kilka sekund wszystko wiem

Spadająca gwiazdo na ciemnym niebie w miejscowości, której nazwy nie pamiętam

Widzę cię

Jesteście ze mną

Choć tu i teraz: było i minęło

sobota, 20 lipca 2024

płynna magia

 W Sopotach u przyjaciółki, 24 godziny płynnej magii. Tai chi na dachu teatru szekspirowskiego (tai chi nie jest dla mnie, lecz: ahoj przygodo!), dźwigi stoczni o zmierzchu, peron w Sopocie jak z innej czasoprzestrzeni, dziki buszujące pod konsulatem, droga przez las, plaża skażona pożarem, szum morza w uszach, inne smaki, cisza żydowskiego cmentarza, pociąg, bociany i sarny w złotej godzinie, bol głowy, jakbym nagle poczuła wszystko wszędzie na raz

I potem ten sen

Taki sen, z którego budzisz się w łzach. Sen, który domyka drzwi.

Dziś potańczę i pobędę ze sobą, dziś pozajmuję się moim ja, dziś będę dla siebie najlepsza

poniedziałek, 24 czerwca 2024

Tańczę

 Wytańczyłam początek lata na dachu.

Ten czas przynosi mi tyle inspiracji, o podróżowaniu, osiąganiu celów, patrzeniu się na bezkres (morza, gór, name it), inwestowaniu (w relacje, w siebie), dawaniu, braniu. Czytam o micie normalności, wsłuchuję się w bicie własnego serca, dotykam brzucha (i znajduje dla niego sympatię).

O tym co myślę w niedziele wieczorem, z czym budzę się w poniedziałek rano. O rodzicielstwie, dorastającym chłopcu. O zobowiązaniach i iluzji zobowiązań. 

Pałac możliwości na nowo otwiera bramy, a nie wiedziałam, że stoi w sercu wielkiego parku.

Tańczę.