piątek, 23 maja 2025

spirited away

 przychodzi późnym wieczorem, gdy dzieci już śpią wiec dorośli mogą stać się dorosłymi. szuka czegoś, co mogłoby nakarmić próżnię jego trzewi. kusi sztucznym złotem. bóg bez twarzy, męska istota żebrząca o uwagę. nieostrożnym byłoby zostawić uchylone okno. 

tymczasem ja zamykam oczy i śnie o Japonii i tych wszystkich miejscach, które będą w liczbie mnogiej. moje sny są spokojne. 

sobota, 3 maja 2025

maj

czuje się jakbym przeszła góry, spała u progu aśramów błagając o przyjecie po nauki (a nauka działa się w burzową noc o spadających gwiazdach), upadała, wstawała, hartowała w ogniu (wybacz banalne porównanie), szła dalej

wiem ze wszystko płynie, ale to co dziś myślę u progu maja, to ze nie wiedziałam, że można być tak szczęśliwą

piątek, 21 lutego 2025

tara

 I'll think of it tomorrow, at Tara. I can stand it then.
W coraz mroczniejszych czasach tym, czego potrzebuję, jest Tara. Tara jest miejscem, jest celem, jest rysem charakteru, jest jedyną stabilnością, czymś na czym można się podeprzeć. Czymś, dokąd można wrócić, nabrać sil by pójść dalej. Tara jest niezmienną, niezależną. Jest zahaczką.

niedziela, 5 stycznia 2025

wszystko będzie dobrze

Dzień dobry w styczniu, witamy jak i mój lękowy styl przywiązania
Ileż emocji w nim jest (sarkazm i ironia, nie znoszę typa)
choć po prawdzie to tak: odpuść już stary, nie musisz mnie chronić; wszystkie katastrofy, których się obawiamy już się wydarzyły, a teraz odgruzowujemy; później założymy grządki i kwietniki, i, maleńka, wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze

poniedziałek, 30 grudnia 2024

24/25

 No i co ja mam o tobie powiedzieć, mój przemijający 2024? Rzeczy się działy, a ja ogarniałam, a one działy się jeszcze bardziej. Dałam rade, tak ogólnie.
Byłam trochę dzielna, a trochę wcale. Dużo się ze sobą kłóciłam, szczerze mówiąc byłam nie do wytrzymania (dla siebie, bo dla innych to cukier lukier, co nie?). Dużo płakałam, ale głownie ze złości.
A potem opuściłam gardę i tak stoję z odsłoniętą twarzą ufając ze to będą pocałunki a nie cios w nos.
Hej 2025, pozwól mi ufać

środa, 25 grudnia 2024

Roszpunki

Na krawędzi snu, za oknem cicha noc, myślę o czym dziś rozmawiałyśmy z J.
czy gotowe jesteśmy nadal pytanie o szczęśliwą przyszłość traktować jako retoryczne?
Wiesz, święta to taki czas, gdy pojawia się rysa na naszej wypolerowanej powierzchni „sama świetnie dam sobie rade”,
i możesz śpiewać ‘i can buy myself flowers’ zamiast kolędy, ale śnieżna zawieja wpada jednak przez rozszczelnioną zbroję
I dziś nie brzmi to, przyznasz, szczerze
Na ile mój ‘me time’ był dziś taki słodki, bo w rękawie mam asa ‘we time’?
czy jesteśmy obie Roszpunkami czekającymi na swojego księcia z zaplecionym warkoczem
czy może Polkami w kanonie, każda na swoja modle zaklinająca rzeczywistość
Na krawędzi snu, za oknem cicha noc
Obie przykładamy głowy do poduszki i śnimy o sobie takich, jakimi naprawdę jesteśmy

piątek, 22 listopada 2024

Trzymaj moją głowę nad wodą

Pół życia tracę żeby być sobą
Proszę tylko nie umieraj młodo
Trzymaj moja głowę nad wodą
Daj radę ze mną daj na to słowo
Ja nie chcę końca świata nie z tobą
Trzymaj moją głowę nad wodą
 
Radek pisze, Matylda śpiewa, ja nucę
Śnieg sypie za oknem, to czasowe to minie, posiedźmy w zachwycie
Te moje lęki i obawy, wyuczona nieufność, wyćwiczone najgorsze wersje rzeczywistości
Trzymam moją głowę nad wodą
Nie skaczę na główkę i się nie rozpędzam
lecz wierzę
wierzę