niedziela, 5 stycznia 2025

wszystko będzie dobrze

Dzień dobry w styczniu, witamy jak i mój lękowy styl przywiązania
Ileż emocji w nim jest (sarkazm i ironia, nie znoszę typa)
choć po prawdzie to tak: odpuść już stary, nie musisz mnie chronić; wszystkie katastrofy, których się obawiamy już się wydarzyły, a teraz odgruzowujemy; później założymy grządki i kwietniki, i, maleńka, wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze

poniedziałek, 30 grudnia 2024

24/25

 No i co ja mam o tobie powiedzieć, mój przemijający 2024? Rzeczy się działy, a ja ogarniałam, a one działy się jeszcze bardziej. Dałam rade, tak ogólnie.
Byłam trochę dzielna, a trochę wcale. Dużo się ze sobą kłóciłam, szczerze mówiąc byłam nie do wytrzymania (dla siebie, bo dla innych to cukier lukier, co nie?). Dużo płakałam, ale głownie ze złości.
A potem opuściłam gardę i tak stoję z odsłoniętą twarzą ufając ze to będą pocałunki a nie cios w nos.
Hej 2025, pozwól mi ufać

środa, 25 grudnia 2024

Roszpunki

Na krawędzi snu, za oknem cicha noc, myślę o czym dziś rozmawiałyśmy z J.
czy gotowe jesteśmy nadal pytanie o szczęśliwą przyszłość traktować jako retoryczne?
Wiesz, święta to taki czas, gdy pojawia się rysa na naszej wypolerowanej powierzchni „sama świetnie dam sobie rade”,
i możesz śpiewać ‘i can buy myself flowers’ zamiast kolędy, ale śnieżna zawieja wpada jednak przez rozszczelnioną zbroję
I dziś nie brzmi to, przyznasz, szczerze
Na ile mój ‘me time’ był dziś taki słodki, bo w rękawie mam asa ‘we time’?
czy jesteśmy obie Roszpunkami czekającymi na swojego księcia z zaplecionym warkoczem
czy może Polkami w kanonie, każda na swoja modle zaklinająca rzeczywistość
Na krawędzi snu, za oknem cicha noc
Obie przykładamy głowy do poduszki i śnimy o sobie takich, jakimi naprawdę jesteśmy

piątek, 22 listopada 2024

Trzymaj moją głowę nad wodą

Pół życia tracę żeby być sobą
Proszę tylko nie umieraj młodo
Trzymaj moja głowę nad wodą
Daj radę ze mną daj na to słowo
Ja nie chcę końca świata nie z tobą
Trzymaj moją głowę nad wodą
 
Radek pisze, Matylda śpiewa, ja nucę
Śnieg sypie za oknem, to czasowe to minie, posiedźmy w zachwycie
Te moje lęki i obawy, wyuczona nieufność, wyćwiczone najgorsze wersje rzeczywistości
Trzymam moją głowę nad wodą
Nie skaczę na główkę i się nie rozpędzam
lecz wierzę
wierzę

piątek, 15 listopada 2024

Co to będzie

a tu nagle, jak gdyby nigdy nic, jak śliwka w kompot, jak film co ich raczej nie oglądam, jak nie wiem właściwe co
w tym całym listopadzie, w tym całym mroku świata
ja tu nagle
No, zakochałam się

sobota, 2 listopada 2024

toussaint

Czas może zawisnąć w powietrzu jak w Czarodziejskiej Górze, płynąć w tle, za sceną przesuwać się jak dekoracje. 
Czy tydzień to dużo czy mało
Czy dwa lata to dużo czy mało

sobota, 12 października 2024

redefinicje

Czytając ‘Potwory. Dylematy fanki’, zastanawiając się nad naturą emocji w uwznioślających męskie spojrzenie, męski autorytetu, i umniejszających (anihilujących?) spojrzenie kobiece. Ile siły potrzeba, aby stać przy sobie i nie budować siebie samej na tych ruchomych fundamentach. A co, jeśli się już zbudowało? Praca, praca do wykonania, szambo wybija przez skorodowane rury, to się naprawi i będzie pani zadowolona. Zatem remontując. Zawzięcie.
Biegając w czapce belgijskiego exkochanka, która nie pachnie już niczym poza proszkiem do prania (eko) i nie przynosi już żadnych uczuć, poza uczuciem ciepła w uszy.
Jesieni świadkując, która wykrwawia się na naszych oczach.
Się zatrzymując. ‘Oparłam się o piękno świata / A w dłoniach trzymałam zapach pór roku
Się redefiniując.